Zhang Zhan zniknęła jakiś czas temu. Bliscy próbowali ją odnaleźć, a w piątek rodzina w końcu otrzymała oficjalne potwierdzenie władz o zatrzymaniu 37-latki - informuje gazeta "South China Morning Post". Zatrzymano ją pod zarzutem "prowokowania problemów", którym często posługują się chińskie władze w podobnych sytuacjach.
Zhang przebywała w Wuhan od 1 lutego. Prowadziła transmisje na żywo za pośrednictwem Twittera i YouTube. Obie te platformy są w Chinach zablokowane. Kobieta publikowała też wiadomości, w których krytykowała chińskie władze.
Rząd izoluje ludzi od świata zewnętrznego w imię leczenia. W imię utrzymania stabilności ukrywa się prawdziwą liczbę zakażeń i zgonów. Media są kontrolowane w imię "pozytywnej energii". Pod przymusem i w brutalny sposób władze pozbawiają ludzi podstawowych praw człowieka i praw własności – pisała Zhang 16 lutego na Twitterze.
Zobacz też: Koronawirus w Polsce. Rzecznik rządu o możliwej drugiej fali epidemii jesienią. "Ograniczenia będą wyglądały w inny sposób"
W Wuhan znikają dziennikarze
Zhang przebywa w więzieniu w Szanghaju. Przed jej zniknięciem pod ziemię zapadło się też kilku innych dziennikarzy obywatelskich zajmujących się sprawą Wuhan. Li Zehua pod koniec kwietnia ponownie zaczął był aktywny w mediach społecznościowych po blisko dwumiesięcznej przerwie. Los dwóch innych dziennikarzy obywatelskich – Chen Qiushi i Fang Bin – pozostaje nieznany. Obaj zniknęli w lutym.
Koronawirus z Wuhan
To właśnie w 11-milionowym chińskim mieście pod koniec grudnia 2019 roku stwierdzono pierwsze przypadki koronawirusa. Od tego czasu w całych Chinach odnotowano ponad 82 tys. przypadków SARS-CoV-2 i przeszło 4,6 tys. zgonów. Wielokrotnie pojawiały się jednak zarzuty, że to zaniżone statystyki i władze Chin ukrywają prawdziwe liczby.
Czytaj też: Wuhan ogarnął strach. Ludzie boją się mówić
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.