Szczegóły sprawy przedstawił "Dziennik Zachodni". Andrzej Rozpłochowski został przetransportowany karetką do szpitala w Katowicach 23 listopada, kilka dni po powrocie z sanatorium w Busku-Zdroju. Legendarny działacz Solidarności źle się czuł, miał spore problemy z oddychaniem i wysoką gorączkę.
Początkowo stan Rozpłachowskiego był określany przez lekarzy jako stabilny. Niestety z każdym dniem było coraz gorzej. Z relacji jego przyjaciela wynika, że legendarny działacz Solidarności jest obecnie podłączony do respiratora, a jego płuca w ok. 80 proc. nie działają.
Czytaj także: Monika Miller w skąpych majtkach. Niewiele zakryły
Nie był zaszczepiony
"Super Express" rozmawiał na temat Rozpłachowskiego z jego innym przyjacielem. Eugeniusz Karasiński przyznał, że 71-latek był negatywnie nastawiony do tematu szczepionek i nie dał się przekonać do przyjęcia preparatu pomimo próśb bliskich.
Jest, delikatnie to określając, sceptycznie nastawiony do szczepień przeciw COVID-19. Mówiliśmy mu już wcześniej: Andrzej, zaszczep się. On trwał przy swoich poglądach. Stało się, co się stało - powiedział gazecie Eugeniusz Karasiński, przewodniczący Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym.
Czytaj także: Pokazała zdjęcie bliźniąt. Zobacz dzieci Julii Roberts
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.