Koronawirus, jak każdy inny mutuje. Do tej pory naukowcy odnotowali już 285 mutacji COVID-19 i choć większość z nich niesie za sobą te same konsekwencje, co standardowy koronawirus, ta, która pojawiła się w Danii, mrozi krew w żyłach. Okazało się, że koronawirus przenoszony jest przez norki.
Rząd Danii od razu podjął kroki w tej sprawie. Podjęto decyzję o uboju wszystkich norek w kraju. 15 milionów zwierząt zostanie zabitych, by nie rozprzestrzeniać epidemii. Zakażone norki zlokalizowano w 207 gospodarstwach.
Rejonem dotkniętym nową epidemią jest Jutlandia Północna. Z tego powodu obowiązują tam rygorystyczne obostrzenia. Rejon został całkowicie zamknięty, nie działa również komunikacja miejska i czy promy. Wstępnie lockdown półwyspu ma potrwać do 3 grudnia.
Tymczasem okazuje się, że ponad 200 osób jest już zakażonych nowym wirusem. WHO przygotowuje ocenę ryzyka przypadków koronawirusa związanego z norek w Danii. Wstępne informacje podane przez Independent wskazują na to, że mutacja nie stwarza większego zagrożenia, niż było do tej pory.
Spoczywa na nas wielka odpowiedzialność za naszą własną populację, ale w obliczu mutacji, którą teraz wykryto, mamy jeszcze większą odpowiedzialność za resztę świata - powiedziała na środowej konferencji premier Danii Mette Frederiksen.
Dania to największy producent norek na świecie. Według szacunków rządu ubój 17 milionów norek w tym kraju może kosztować nawet 5 miliardów koron.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.