33-letnia Fiona Gallacher była przekonana, że jest w kolejnej ciąży. Wszystko przez to, że od pewnego czasu dokuczały jej wzdęcia, bóle brzucha i wymioty. To skłoniło ją do wykonania testu ciążowego.
Ku jej zaskoczeniu test wykazał wynik negatywny. Kobieta zaniepokojona swoimi dolegliwościami postanowiła zbadać swój stan zdrowia i wybrała się na ostry dyżur.
Tam lekarze zdiagnozowali u Fiony gruczolaka w czwartym stadium zaawansowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Specjaliści dawali 33-latce od sześciu miesięcy do roku życia. Niestety, rzeczywistość okazała się być jeszcze bardziej brutalna. Zaledwie 11 tygodni po wykryciu choroby, Fiona zmarła.
Jej siostra, Kellyann, opisując tragiczną sytuację, mówiła, że Fiona wyglądała jakby była w ciąży.
Była tak spuchnięta, że wyglądała, jakby mogła być w ciąży [...] Kilka dni później powiedziano nam, że cierpi na raka i że nie zostało jej wiele czasu. To był ogromny szok dla nas wszystkich... - wspominała z łzami w oczach Kellyann.
Dodała, że "Fiona zaczęła odczuwać silne bóle brzucha, ale tłumaczyła to po prostu złym samopoczuciem".
Czytaj również: Arcybiskup nie krył oburzenia. Chodzi o księżną Kate