Od kilkunastu miesięcy żyjemy w dobie pandemii koronawirusa. W marcu 2020 cały świat wstrzymał oddech. Koronawirus jest o tyle nieprzewidywalną chorobą, że można przejść go bez objawowo, a można mieć także bardzo duże powikłania.
Po roku przerwy do oktagonu wróciła Raquel Pennington. 33-letnia Amerykanka decyzją sędziów pokonała Pennie Kianzdad. Dla niej był to 16. triumf w MMA. Zwycięstwo smakuje jednak wyjątkowo, gdyż Raquel długo walczyła ze skutkami koronawirusa.
Chciałam otrząsnąć się z tej choroby. W kwietniu zachorowałam na COVID. Jestem trenerem gimnastyki w szkole średniej i myślę, że tam to złapałam. Przeszłam ciężki przypadek. Po prostu zwaliło mnie z nóg. Szczerze mówiąc, to było dość przerażające - powiedziała w rozmowie z dziennikarzami.
Zawodniczka walczyła o życie
33-latka musiała być hospitalizowana w szpitalu. Do ustabilizowania jej stanu potrzebny był tlen. Na szczęście zawodniczce UFC udało się wrócić do sportu.
Pamiętam, jak pewnej nocy leżałam w łóżku i myślałam, że już po mnie, że to koniec mojego życia. Bo naprawdę czułam, że moje ciało po prostu się wyłącza. Walka jest częścią mnie, ale w tej walce nie miałam siły - dodała.
Na całym świecie odnotowano już 219 milionów zachorowań na Covid-19. Zmarło 4,5 miliona osób.