Z relacji rodziców 1,5-rocznego chłopczyka wynika że, dziecko nieszczęśliwie poparzyło się zupką chińską. Stało się to w momencie, gdy matka zalała ją wrzątkiem, i postawiła na stole, przy którym była kołyska z chłopcem - informuje PAP. Naczynie z zupą zostało szturchnięte i ostatecznie wylało się na 1,5-rocznego chłopca.
Matka dzieci zamiast z lekarzem, leczenie konsultowała z babcią swoich dzieci. Świadczyć ma o tym zabezpieczona korespondencja telefoniczna. Wszyscy mieszkali w Karlinie (woj. zachodniopomorskie).
Poparzonego chłopca zauważyli policjanci, którzy 3 czerwca pojawili po wezwaniu do awantury między małżonkami. Funkcjonariusze zauważyli leżącego w łóżeczku 1,5-rocznego poparzonego chłopca. Wezwano karetkę. Rodzice zostali zatrzymani. Byli trzeźwi. Starsze dziecko przebywało wówczas u babci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podejrzenie sepsy i wysoka gorączka u chłopca
Nawet 15 procent ciała było poparzone u chłopca w wyniku zalania zupą. Oparzona była twarz, szyja, klatka piersiowa, brzuch, ramiona i plecy. Najpierw przebywał w Koszalinie, a następnie w szpitalu w Szczecinie przeszedł operację.
Było podejrzenie sepsy, chłopiec miał wysoką gorączkę. Obecnie stan jego zdrowia nie zagraża życiu - powiedział PAP prokurator rejonowy w Białogardzie Jarosław Zając.
Czytaj więcej: Taki majątek miał Janusz Rewiński. Robi wrażenie
Prokuratura chce aresztu dla ojca
Mężczyzna przyznał się do pierwszego zarzutu, przy czym tłumaczył, że nie poszedł z synkiem do lekarza, bo wierzył w zapewnienia teściowej, że wystarczy smarowanie maścią i nic złego dziecku się nie stanie. Natomiast do spowodowania lekkich obrażeń u starszego dziecka się nie przyznaje. W jego ocenie jest dobrym ojcem - poinformował PAP prokurator Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.
Mariusz J., podejrzany jest też o spowodowanie lekkich obrażeń ciała u starszego dziecka, które miał kilkukrotnie uderzyć kijem.
Prokuratura wobec mężczyzny skierowała do sądu rejonowego wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec mężczyzny na okres trzech miesięcy. Grozi mu nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Czytaj więcej: Utknęła w zmiażdżonym BMW. Dramatyczne sceny na Podkarpaciu
Matka dzieci została przesłuchana przez białogardzką policję, natomiast prokurator dopiero będzie prowadził z nią czynności procesowe. Po ich wykonaniu zostanie ustalona jej rola procesowa w tej sprawie - wskazał prok. Gąsiorowski w rozmowie z PAP. Dodał, że o treści zarzutów, jakie zostaną jej ewentualnie przedstawione, będzie informował w czwartek.
Prokuratura wystąpiła do sądu rodzinnego o wydanie zarządzeń tymczasowych dotyczących pieczy zastępczej dla obojga dzieci.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.