18 stycznia powołano zespół ds. rozliczeń rządów PiS, na którego czele stanął Roman Giertych (Koalicja Obywatelska). Minister zapowiedział, że wszyscy, którzy popełnili przestępstwa w ciągu ostatnich ośmiu lat zostaną ukarani.
Jednym z głównym punktów, które budzą największe zainteresowanie członków zespołu, jest funkcjonowanie telewizji publicznej w latach 2015-2023. Wnioski z przeprowadzonej kontroli okazały są miażdżące - chodzi o kwestię absurdalnych wynagrodzeń, rażące malwersacje finansowe i szereg innych patologii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według zespołu ds. rozliczeń PiS w TVP za rządów byłej władzy, które - jak uważają - spowodowały, że telewizja publiczna "stała się gorszą tubą propagandową niż w PRL-u", w pewnym momencie zaczął funkcjonować nawet "klan milionerów".
W 2016 roku pracowała tylko jedna osoba, która zarabiała powyżej miliona złotych, w 2023 roku było ich już piętnaście, a trzydzieści siedem zarabiało grubo powyżej pół miliona - powiedziała Katarzyna Kierzek-Koperska z KO.
Zespół ds. rozliczeń PiS mówi, że TVP za za rządów PiS stworzono "system spółdzielni kierowników produkcji". Jak wspomniał Maciej Wróbel z KO, polegało to na "wyprowadzeniu pieniędzy ze spółki poprzez dopisywanie się do kosztorysu programu, przy którym nikt nie brał udziału":
To w skali jednego kosztorysu były kwoty niewielkie – kilkaset złotych, czasami kilka tysięcy złotych, ale w skali całego budżetu spółki dawało to kilkadziesiąt milionów złotych rocznie, na coś na co nie powinny być wydawane – mówił Maciej Wróbel.
Poseł dodał, że rekordzista spośród wspomnianych kierowników produkcji w jednym miesiącu zarobił 203 tysiące złotych.
W 2016 roku w tej grupie zawodowej najwyższe roczne wynagrodzenie wynosiło 625 tys. zł, by w 2023 r. urosnąć do kwoty prawie 900 tys. zł – powiedział poseł.
TVP była sponsorowana przez spółki skarbu państwa. Jako przykład podano dotację z kopalni "Bogdanka", która przelała na konto telewizji 50 tysięcy złotych. Ponad to członkowie podali do wiadomości, że są w posiadaniu nagrań z monitoringu, które udowadniają istnienie "etatów widmo".
Byli to ludzie, którzy byli na liście płac, otrzymywali ogromne wynagrodzenia, a jedyne co robili, to odbijali się na karcie wejścia do budynku i wychodzili z niego po chwili – wyjaśnił Wróbel.
Zespół wskazał również na niegospodarność w wydatkach majątkowych. Jako przykład podano budowę studiów telewizyjnych TVP w Elblągu i Radomiu, które do dziś stoją puste i nieużywane.
Tego typu patologie są przez nas gruntownie analizowane i przekazujemy je dzisiejszym władzom TVP, a skończy się to jednym wielkim doniesieniem do prokuratury – podsumował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.