Dziewczynka przyszła na świat przez cesarskie cięcie w szpitalu w Nuevo Leon w północno-wschodnim Meksyku. Poród przebiegł bez komplikacji, dziecko urodziło się zdrowe, jednak już chwilę po wyciągnięciu go z łona matki lekarze zauważyli coś, co wprawiło ich w osłupienie.
W okolicy kości ogonowej, tuż nad lewym pośladkiem, noworodkowi wyrastał… ogon. Jak wskazano w raporcie opublikowanym na łamach specjalistycznego czasopisma "Journal of Pediatric Surgery Case Reports", ogon miał około 5 cm długości, był "miękki", "pokryty skórą i cienkimi włosami" i miał "szpiczasty" czubek. Można było nim poruszać, nie wywołując bólu.
Dziecko płakało, gdy struktura została uszczypnięta igłą – przekazali lekarze w raporcie medycznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na całym świecie odnotowano do tej pory mniej niż 200 przypadków dzieci urodzonych z ogonem. Lekarze z Nuevo Leon nie kryli zdziwienia. Dr Josue Rueda, który zajął się dziewczynką po jej urodzeniu, przyznał, że jest to pierwszy taki przypadek odnotowany w Meksyku.
Ogon został usunięty podczas operacji przeprowadzonej dwa miesiące po narodzinach dziecka. Dziewczynka została wypisana ze szpitala jeszcze tego samego dnia. Po zabiegu została jej jedynie niewielka blizna.
Odcięta narośl została następnie poddana analizie. Badania wykazały, że był to "prawdziwy ogon", przypominający te występujące u zwierząt. Struktura zbudowana była z mięśni, naczyń krwionośnych i nerwów.
Specjaliści uważają, że narośl stanowiła pozostałość po ogonie, który występuje u ludzkich zarodków. Przy prawidłowo rozwijającym się płodzie jest on jednak absorbowany przez resztę ciała. Lekarze nie wiedzą, z jakiego powodu w rzadkich przypadkach ogon nie ulega wchłonięciu.