Dzięki nowoczesnej technologii Donna Marusamy mogła podziwiać kryminalistę przy pracy. Chwilę wcześniej cieszyła się słońcem na urlopie w Somerset. Nagle na jej telefon przyszedł esemes z automatyczną wiadomością od systemu antywłamaniowego w rodzinnym Sutton Coldfield.
Urządzenie wykryło ruch w pomieszczeniu i zgodnie z zaprogramowaną procedurą wysłało sygnał alarmowy do właścicieli. Włączyła się też transmisja z rejestrującej w podczerwieni kamery - donosi "Daily Mirror".
*37-latka i jej mąż usiedli przed komputerem. *Obraz nadawany z ich mieszkania zdecydowanie nie uspokoił im nerwów. Zakapturzona postać kradła ich paszporty i biżuterię. W ręce włamywacza wpadła też obrączka ślubna właściciela mieszkania.
Byliśmy przerażeni, czuliśmy się kompletnie bezradni. On sobie przeszedł koło kamery i kradł dalej - Donna powiedziała gazecie.
Para zadzwoniła do szwagra. Mężczyzna blisko mieszkał, więc po chwili stał pod blokiem. Rozmawiał nawet z parą przypadkowych osób, które później okazały się "czujkami" włamywacza. Poświecił latarką w okna i tak wypłoszył złodzieja. Po chwili pojawiła się policja, ale zbir uciekł.
Szczerze mówiąc wolałabym nie widzieć tego włamania. To absolutne naruszenie prywatności. Oni sobie po prostu wchodzą, ale skutki tego są olbrzymie. Dzieci chcą teraz spać tylko w naszym łóżku. Boją się, że znów ktoś wejdzie nieproszony - mówi mama dwójki maluchów.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.