Historię osieroconej wiewiórki krótko przedstawiono we wpisie Jeżurkowa. Zwierzątko przyjęto do ośrodka w niedzielę wieczorem, a wpis pojawił się następnego dnia. Nie wiadomo, co się stało z matką wiewiórki. Sierota pokazała się przechodniom w Komornicy, aktywnie szukała u nich pomocy.
Brak ran i złamań, lekko odwodniona – w sumie nie najgorzej. Wiewióreczka nie ma jeszcze wykształconych górnych siekaczy, więc nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie w środowisku – wyjaśniono we wpisie Jeżurkowa.
Na widok tego zdjęcia topnieją serca. "Szukała pomocy u ludzi"
Internautów zaciekawiło zdanie o szukaniu pomocy. W jaki sposób wiewiórki sygnalizują, że jej potrzebują? Na to pytanie odpowiedziała bezpośrednio kobieta, która jako pierwsza zaopiekowała się małą wiewiórką. Okazało się, że sierota bardzo czytelnie pokazywała, czego jej trzeba.
Ta akurat aparatka wchodziła na nas z uporem maniaka. Nie dało się jej odstawić na ziemię i próbowała się ogrzać w naszych ubraniach – wyjaśniła pani Natalia w komentarzu.
Kobieta żartobliwie pozdrowiła też "wiewiórczą gwiazdę weekendu", którą razem z towarzyszami nazwała tymczasowo Krysią. Podkreśliła, że to imię "oddaje w stu procentach niezłomny charakter" zwierzątka.
Jeżurkowo, dziękujemy za telefoniczne wsparcie z rana i porady jak ją zabezpieczyć, oraz finalnie za przygarnięcie malucha. Niestety, 2 inne organy nie pomogły zbyt merytorycznie. Dobrze, że jesteście! – dziękowała w kolejnym komentarzu pani Natalia.
Obok zdjęcia "Krysi" nie sposób przejść obojętnie. Wpis Jeżurkowa w ciągu kilku godzin zebrał 1,2 tys. polubień. Internauci wprost rozpływają się nad urodą maleństwa, a także jego inteligencją i wolą przetrwania. Nie zabrakło też komplementów względem ludzi, którzy się nią zaopiekowali na początku, a także wobec obecnych opiekunów z Jeżurkowa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.