Papua-Nowa Gwinea jest krajem, który, jak na razie, uniknął większych szkód z powodu pandemii koronawirusa. Od jej początku odnotowano tam zaledwie 11 przypadków choroby COVID-19, z czego osiem już zostało wyleczonych.
Mimo to lęk przed zakażeniem jest obecny u wielu Papuasów. Jednym z problemów ma być niechęć kobiet do rodzenia w szpitalach, których stan sanitarny często budzi wątpliwości, przez co są uważane za potencjalne siedlisko koronawirusa.
Jak donosi "The Guardian", oryginalną poradę na problemy związane z lękiem kobiet przed porodami w szpitalu znalazł główny położnik i ginekolog kraju, dr Glen Mola. Jego zdaniem w obliczu pandemii i lęku przed zarażeniem siebie i noworodka w placówce kobiety powinny powstrzymać się od zachodzenia w ciąże.
Czytaj także:
Niebezpieczeństwo zakażenia koronawirusem przy narodzinach
Zdaniem Moli przez dwa lata w kraju nie powinno dochodzić do nowych zapłodnień ani narodzin dzieci. Dzięki temu zmniejszy się ryzyko zarażenia na oddziale położniczym, a także mniej dzieci będzie rodzić się poza murami szpitali.
Drugim powodem jest niechęć samej służby zdrowia do przyjmowania porodów, która pojawiła się wraz z wprowadzeniem regulacji epidemicznych. Lekarze zaczęli się obawiać przyjmowania kobiet w ciąży.
Pielęgniarki często odsyłają ciężarne do domu, gdy przychodzą one na badania, a nawet wtedy, gdy chcą rodzić. Tłumaczą im, że trwa "kwarantanna" - mówił Mola.
Lekarz opowiedział historię śmierci jednego z noworodków, którego matkę, imieniem Marie, odesłano z kilku szpitali do domu, odmawiając jej badań. Dwudziestolatka straciła wzrok, a jej dziecko zmarło niedługo po narodzinach.
To lęk przed koronawirusem doprowadził do ślepoty Marie i śmierci jej dziecka - komentował Mola, który jednak wychodzi z założenia, że najlepszą radą będzie nie reforma służby zdrowia, a chwilowe "zawieszenie" nowych narodzin.
Zobacz także: Koronawirus w USA. "Trauma na całe życie". Lekarze o walce z pandemią
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.