Jak pisze dziennik "The Daily Star", do zdarzenia doszło w kwietniu 2023 roku. O godzinie 4:00 rano jeden z posłów skontaktował się z kierownictwem politycznym Partii Konserwatywnej. Stwierdził, że przebywa w "domu publicznym w opuszczonej dzielnicy Londynu".
"Prostytutki są agentkami"
Polityk twierdził, że jest nagi i pijany i nie wie, gdzie są jego ubrania. Powiedział, że mógł zostać tam celowo zaciągnięty, bo nie pamięta, jak się tu znalazł. Był przerażony, ponieważ myślał, że "prostytutki mogą być agentkami Rosji lub Chin".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według doniesień medialnych po tym przedstawiciele partii zabrali polityka z burdelu. Jednak posłowie konserwatywni mieli być sceptycznie nastawieni do jego słów, zauważając, że nie wiedział on już niczego, co mogłoby być potrzebne Rosjanom czy Chińczykom.
Groźby ataków hakerskich
Informacje pojawiają się w czasie, kiedy brytyjskie służby bezpieczeństwa ostrzegły przed rosnącym napięciem między Zachodem a Wschodem. Zdaniem służb, może ono prowadzić do prób atakowania posłów uważanych za podatnych na krzywdę.
W zeszłym tygodniu politycy zostali poproszeni o usunięcie poczty e-mail ze swoich telefonów z powodu "groźby rosyjskiego hakowania". Chwilę przed incydentem w domu publicznym szef MI5, brytyjskiej Służby Bezpieczeństwa, Ken McCallum ostrzegł, że Rosja i Chiny "desperacko próbują atakować brytyjskich posłów i ich doradców".
Zawsze było tak, że ludzie, którzy są blisko władzy będą narażeni na próby wywierania wpływu. Asertywność niektórych z tych wpływów może rosnąć – ostrzegł.
Agencja ujawniła również, że rzekomy chiński agent próbował ingerować w politykę Wielkiej Brytanii za pośrednictwem jednego z posłów.