Papież Franciszek w przeszłości narzekał na swój los, choć robił to z przymrużeniem oka. Smucił się, że jako Głowa Kościoła nie może tak po prostu wyjść do sklepu czy choćby na spacer, żeby nie skończyło się to artykułem w sieci.
Niestety, ku swojemu niezadowoleniu, papież został, po raz kolejny, przyłapany przez dziennikarza Javiera Martineza-Brocala (agencja Rome Reports), kiedy na chwilę zatrzymał się przy sklepie z płytami muzycznymi i winylami Stereo Sound w pobliżu Panteonu, aby zrobić małe zakupy. Głównym celem było jednak pobłogosławienie sklepu, choć papież Franciszek nie wyszedł z miejsca z pustymi rękami. Otrzymał od właścicieli prezent w postaci albumu z muzyką poważną.
Papież Franciszek zabrał głos
Teraz papież zabrał głos. Wideo, które krążyło najpierw po Twitterze, a potem także po serwisach internetowych i portalach, trafiło także i do niego.
Czy sytuacja mu się nie podobała? Jak przyznał, było to dla niego kłopotliwe, jednak ostatecznie podszedł do sprawy z humorem i olbrzymim dystansem, co wielu może dziwić.
Nie zaprzeczam, że to pech, że po podjęciu wszelkich środków ostrożności, na linii taksówek czekał na mnie dziennikarz. (...) Nie można jednak stracić poczucia humoru - mówi papież, cyt. przez ABC News.
I choć sprawa miała być tajemnicą, to jednak papież podziękował dziennikarzowi za jego pracę. Potraktował zdjęcia jako zwyczajne, rutynowe realizowanie powołania zawodowego.
Dziękuję, że wykonałeś swoje powołanie, nawet jeśli przysporzyło to papieżowi kłopotów - kontynuował, śmiejąc się.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.