Film pochodzi z miasta Jingxi w graniczącej z Wietnamem prowincji Kuangsi. Widać na nim czterech mężczyzn prowadzonych przez uzbrojonych funkcjonariuszy policji. Obywatele odbywają "spacer wstydu" w kombinezonach ochronnych. Na przodach przodu przyczepiono ich zdjęcia z policyjnego aresztu.
Chińczycy upokarzają osoby łamiące obostrzenia. "Obrazki jak z czasów Rewolucji Kulturalnej"
Jak informuje tłumacz i podróżnik Krzysztof Pawliszak, mężczyźni zostali oskarżeni o przemycanie ludzi przez granicę. Są prowadzeni na jeden z miejskich placów. Ma to być dla nich kara za łamanie obostrzeń covidowych.
Obrazki jak z czasów Rewolucji Kulturalnej – podkreśla Pawliszak.
Na kolejnym nagraniu czterej podejrzani stoją przed zgromadzonym tłumem. Czerwony sztandar zawieszony na budynku wskazuje, że wydarzenie to element kampanii zapobiegania przestępczości granicznej i podnoszenia świadomości społecznej.
Kontrowersyjny pomysł w Chinach. "Złamali prawo i zostali ukarani"
Władze nazywają specyficzną karę "dyscyplinarnymi działaniami ostrzegawczymi". Urzędnicy mają nie widzieć w niej nic niestosownego.
Mężczyźni złamali prawo i zostali odpowiednio ukarani – podkreśla rzecznik Biura Bezpieczeństwa Publicznego w Jingxi.
"Spacery wstydu" to technika stosowana w Chinach za czasów Rewolucji Kulturalnej Mao Zedonga. Została ona jednak porzucona ze względu na traumę, jaką pozostawia u ofiar.
Za nieco ponad miesiąc w Pekinie rozpoczną się Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Władze kraju forsują w związku z tym politykę "zero-COVID". Na granicach wewnętrznych i zewnętrznych prowadzone są ścisłe kontrole. We wtorek w kraju wykryto 152 przypadki koronawirusa, o 30 mniej niż w poniedziałek.
Obejrzyj także: Wiatr przewraca pieszych. Dramatyczne nagranie z Chin