Robin Williams latami zmagał się z depresją, a także uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Radził sobie z różnym skutkiem - raz było lepiej, raz gorzej.
Na krótko przed śmiercią wykryto u niego chorobę Parkinsona. Powoduje ona m.in. drżenie rąk, trudności z chodzeniem, zmęczenie, zmianę głosu czy zaburzenie mowy. To dobiło słynnego aktora i komika.
11 sierpnia 2014 roku został znaleziony nieprzytomny we własnym domu. W toku śledztwa ustalono, że to było samobójstwo, wskutek powieszenia. Nie zostawił listu pożegnalnego - odszedł bez słowa.
Miał tylko jedno życzenie. Chciał, by jego prochy rozsypać w zatoce San Francisco, nieopodal jego domu. Tak też się stało. Żegnali go najbliżsi, bez wielkiego rozgłosu.
Robin Williams. Prawdziwy majstersztyk
Robin Williams był wybitny w swoim fachu. Zagrał w wielu produkcjach i zawsze go doceniano. To laureat Oscara w kategorii "Najlepsza rola drugoplanowa" za rolę psychoanalityka w dramacie "Buntownik z wyboru".
Przez prawie 40 lat był najjaśniejszą gwiazdą w galaktyce komedii. Geniusz na scenie i najlepszy przyjaciel, jakiego możesz sobie tylko wyobrazić: wspierający, opiekuńczy, kochający – tak Williamsa wspominał Billy Crystal, jego kolega po fachu.
Gdyby żył, we wtorek świętowałby 69. urodziny. Amerykanie do dziś nie mogą się pogodzić ze stratą tego wielkiego artysty.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.