Od czasów francusko-brytyjskiego Concorde'a realizacja idei transportu naddźwiękowego spędza sen z powiek entuzjastom lotnictwa. Choć ostatni pasażerski lot naddźwiękowy odbył się w 2003 roku, amerykańska firma zapowiada, że tego typu podróże wkrótce znów staną się możliwe.
W lotnictwie nie było wielkiego skoku od dziesięcioleci. Overtue jest rewolucyjny w swojej konstrukcji i zasadniczo zmieni sposób, w jaki myślimy o odległości – opisuje założyciel i dyrektor generalny Boom Supersonic Blake Scholl.
Nadchodzi następca Concorde'a. Amerykanie chcą zbudować pasażerski samolot naddźwiękowy
Samolot ma osiągać nad wodą prędkość ok. 1,7 macha czyli ok. 2082 km/h. Firma planuje uruchomienie ponad 600 tras w różnych zakątkach kuli ziemskiej.
Overture sprawi, że świat stanie się znacznie bardziej dostępny dla dziesiątek milionów pasażerów – ocenia Scholl.
Zdaniem szefa firmy, maszyna może być przydatna nie tylko do zastosowań komercyjnych, ale także w "innych scenariuszach", takich jak przymusowa ewakuacja czy reagowanie na katastrofy naturalne.
Samolot naddźwiękowy. Do walki włączają się Chiny
Okazuje się, że Overture to nie jedyny projekt samolotu naddźwiękowego, który może wkrótce ujrzeć światło dzienne. Jakiś czas temu chińska firma Space Transportation ujawniła, że trwają prace nad stworzeniem samolotu naddźwiękowego, który będzie w stanie rozwinąć prędkość nawet 9,2 macha (ok. 11 265 km/h). Oznaczałoby to, że lot z Wielkiej Brytanii do Australii trwałby mniej więcej godzinę.
Chińczycy zaplanowali testy swojego samolotu na przyszły rok. Samolot ma błyskawicznie dolecieć na skraj kosmosu, a następnie równie szybko wrócić na Ziemię.
Obejrzyj także: Samolot utknął pod wiaduktem. Niecodzienne nagranie z Delhi