O problemach lidera Suwerennej Polski mówi się od wielu miesięcy. Zbigniew Ziobro, zmaga się z wyjątkowo rzadkim typem nowotworu przełyku.
Ziobro prowadzi intensywną walkę o powrót do zdrowia, podejmując różnorodne terapie i leczenie. Niestety, okazało się, że konieczna będzie kolejna, druga operacja.
Niestety pojawiły się teraz kolejne poważne problemy. Lekarze zdecydowali, że doświadczonego chirurga nic nie zastąpi. I choć to wszystko nie wygląda najlepiej - rokowania są, oględnie mówiąc, słabe, to głęboko wierzę, że mi się uda. Bo przecież musi się udać… - wyznał Ziobro "Super Expressowi" tuż przed operacją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomimo choroby, Zbigniew Ziobro systematycznie pojawia się w mediach i udziela wywiadów. Były minister jest widocznie osłabiony, a na skutek przebytej operacji ma zmieniony głos. Lidera Suwerennej Polski wspiera Tomasz Nałęcz, który ma żal do niektórych przedstawicieli komisji śledczej.
Czytaj także: "Kto w Polsce z krzyżem wojuje, ten już ma problemy". Europosłanka PiS o decyzji Trzaskowskiego
Naturalna kolejność rzeczy jest taka: najpierw walka o zdrowie, a dopiero potem polityka - podkreśla Tomasz Nałęcz, który podkreśla, że polityczne rozliczenia powinny zaczekać, aż Ziobry będzie zdrowy.
Oprócz tego Nałęcz jest zbulwersowany faktem, że niektórzy uważają, iż choroba Ziobry ma być, wedle nich, sposobem na uniknięcie odpowiedzialności.
Jeśli ktoś publicznie mówi takie rzeczy, ma zero empatii. Dla mnie to kasuje człowieka - mówi Nałęcz.
W tym tkwią polityczne problemy Ziobry?
Chodzi o nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości, który przez byłą opozycję, a także niektóre media, był nazywany "funduszem wyborczym Suwerennej Polski". Formacji Ziobry zarzucano "wykorzystywanie pieniędzy przeznaczonych na pomoc ofiarom przestępstw do promowania partii oraz związanych z obozem władzy fundacji i stowarzyszeń".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.