Sara i Edwin Kozubowie, wychowani w rodzinach świadków Jehowy, przez wiele lat nie obchodzili świąt Bożego Narodzenia. Zmieniło się to dopiero, gdy postanowili odejść ze zboru i rozpocząć nowe życie. W rozmowie z "Faktem" Sara wspomina, jak w dzieciństwie podziwiała choinkę u babci, która była katoliczką.
Jako dziecko oczywiście byłam zaciekawiona tymi wszystkimi kolorowymi bombkami i światełkami. Strasznie mi się to podobało. Moi rodzice w końcu stwierdzili, że choinki już w domu nie będzie, bo wiadomo, to się nie spodoba Jehowie - mówi Sara.
Świadkowie Jehowy święta spędzali bez prezentów, dekoracji i rodzinnych spotkań. Ponadto nie można było słuchać kolęd, co było szczególnie uciążliwe, gdy Sara przebywała poza domem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chodziłam do szkoły muzycznej, więc cały grudzień wszyscy ćwiczyli kolędy. (...) Te utwory muzycznie podobały mi się bardzo. Chciałam je śpiewać i czułam straszne wyrzuty, że chodziły mi po głowie. Czasem nuciłam je. I to mnie męczyło, bo wiedziałam, że nie powinnam. Zatykałam sobie wtedy uszy i próbowałam odtworzyć pieśni Świadków Jehowy, byle mi tylko "Przybieżeli do Betlejem", czy "Cicha noc" po głowie nie chodziła - wspomina rozmówczyni "Faktu".
Jak dodaje, jako dziecko nie brała udziału ani w wigilii klasowej, ani w losowaniu z okazji klasowych mikołajek. Gdy pewnego razu otrzymała prezent od jednej z nauczycielek, miała z tego powodu wyrzuty sumienia.
Święta po odejściu od świadków Jehowy
Po odejściu z organizacji, Kozubowie zaczęli obchodzić święta. Dziś Sara wspomina to jako stresujące doświadczenie.
W pierwsze święta, gdy jeszcze byliśmy oficjalnie w zborze, to choinkę kupowaliśmy pod osłoną nocy i po ciemku wnosiliśmy do domu. Potem gdy ona była w domu i ktoś pukał do drzwi, to bałam się, że przyjdą świadkowie i zobaczą, że mam choinkę. Także to był duży stres - przyznaje.
Z czasem jednak małżonkowie zaczęli cieszyć się świętami, organizując Wigilię i spędzając czas z rodziną. Sara przyznaje, że choć nie łamie się opłatkiem, nadal ceni sobie ten czas jako moment relaksu i odpoczynku w gronie najbliższych.
Czytaj także: Rozbrojenie Niemiec i czytanie "Przedwiośnia". O tym mówiła prasa w wigilię 100 lat temu
Zdaniem rozmówczyni dziennika, świadkowie podświadomie pragną uczestniczyć w świątecznych tradycjach, mimo zakazów.
Oficjalnie w Wigilię raczej się nie spotkają, ale już w pierwszy dzień świąt często spotykają się w swoim gronie świadków i jedzą pierogi czy makowca. Oczywiście bez dekoracji, bez mówienia, że to święta. Ale jak najbardziej się spotykają. Będą mówić, że nie obchodzą świąt, a jednocześnie większość z nich w tym czasie się spotyka i robi to, co robi - przekonuje Sara w rozmowie z "Faktem".
Oficjalnie świadkowie Jehowy nie obchodzą nie tylko Bożego Narodzenia, ale też Dnia Babci, urodzin, imienin czy świąt państwowych. Tę kwestię w rozmowie z Polskim Radiem wyjaśnił przed laty Robert Rient, autor książki "Świadek" - Chodzi o to, by nie świętować istnienia pojedynczej osoby, bo jest ważniejsza osoba, którą jest Bóg - stwierdził.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.