Chłopiec z Fort Wayne w stanie Indiana musiał 4 razy w tygodniu być poddawany 4-godzinnym dializom. Mimo bardzo poważnej choroby pozostawał wyjątkowo energicznym i radosnym dzieckiem.
Nie wiem, czy Henry zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń. Niczego się nie boi, jest trochę nieostrożny - mówiła jego mama Emłaily Jones w rozmowie z indystar.com.
Jeden post zmienił wszystko
Przeszczep nerki stał się możliwy, odkąd chłopcu na operację pozwoliły stan zdrowia i wiek. Trudności w znalezieniu dawcy skłoniły Emily do opublikowania apelu na Facebooku.
To był post, który napisałam w momencie desperacji - przyznaje 28-latka.
Na prośbę niespodziewanie odpowiedziała przyjaciółka Emily z dziecięcych lat. Colleen Carnes chodziła z mamą Henry'ego do szkoły w Huntington, wyjeżdżały też razem na obozy harcerskie. Ich drogi rozeszły się, gdy obie wyjechały z rodzinnego miasta na studia.
Nie było żadnego: "Hej, jak się masz?". Napisała mi po prostu: "Cześć, rozmawiałam z waszym koordynatorem. Mogę oddać nerkę, prześlij mi papiery, żebym mogła zacząć testy" - wspomina Jones.
Operacja wypadała dokładnie w 4. urodziny Henry'ego. Była dość skomplikowana ze względu na to, że chłopiec przeszedł już w swoim krótkim życiu kilka zabiegów w obrębie jamy brzusznej. Na szczęście wszystko się udało.
Słuchajcie... mamy nerkę! Dzięki dr. Gogginsowi wszystko poszło gładko, a ona już produkuje urynę i działa! - napisała Emily na Facebooku.
28-latka przyznaje, że nie może się doczekać momentu, kiedy jej synek zacznie normalne życie. Urodziny Henry'ego rodzina wyprawiła w szpitalu.
Wdzięczność to za małe słowo, jesteśmy więcej niż wdzięczni naszej dawczyni - dodaje Emily.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.