Amanda Gorman to zdolna młoda poetka, która w swojej twórczości często porusza tematy związane z wykluczeniem społecznym, problemami Afroamerykanów i feminizmem. Występ podczas inauguracji 46. prezydenta USA Joe Bidena sprawił, że o artystce zrobiło się głośno na całym świecie.
Po pierwsze, Amanda była najmłodszą poetką, która wyrecytowała swój wiersz podczas prezydenckiej inauguracji w historii USA. Po drugie, w wierszu "The Hill We Climb" (tłum. "Wzgórze, na które się wspinamy"), poetka odniosła się do zamieszek na Kapitolu i przekonywała, że Amerykanie potrafią się wznieść ponad nienawiść.
Demokracja może być tymczasowo wstrzymana, ale nigdy nie zostanie trwale pokonana. Zostawmy za sobą kraj lepszy niż ten, który odziedziczyliśmy. Przeobraźmy ten zraniony świat w cudowne miejsce - recytowała Gorman.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jej słowa, wypowiedziane w kryzysowym momencie, spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem, także ze strony krytyków. Występ młodej poetki oczarował nie tylko Joe Bidena i jego małżonkę, ale i prezydenta Baracka Obamę. O Amandzie Gorman rozpisywały się media na całym świecie.
Wiersz tylko dla starszych uczniów
Po sukcesie z 2021 roku, chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu zdarzeń. Szkoła na Florydzie zakazała młodszym uczniom czytania wiersza Amandy Gorman. Poinformowano, że wiersz "The Hill We Climb" przeniesiono z biblioteki szkoły podstawowej do sekcji gimnazjum.
Powód? Jeden z rodziców poskarżył się, że wiersz rzekomo zawiera ''przekazy nienawiści'' (w dodatku błędnie przypisał autorstwo wiersza Oprze Winfrey). Mężczyzna argumentował, że intencją wiersza jest "spowodowanie zamieszania i indoktrynacja uczniów".
Z powodu skargi jednego z rodziców mój inauguracyjny wiersz "The Hill We Climb" został wyrzucony ze szkoły podstawowej w hrabstwie Miami-Dade na Florydzie. (...) Odbieranie dzieciom szansy na odnalezienie się w literaturze jest pogwałceniem ich prawa do wolności myśli i słowa - napisała Amanda Gorman w mediach społecznościowych.
Ten sam rodzic przedstawił przedstawił również swoje obiekcje co do czterech książek. Na Florydzie każdy rodzic ma prawo złożyć skargę na określone prace. To efekt ustawy nazywanej "Don't Say Gay". Twórcy przekonują, że chodzi o to, by rodzice mogli wychowywać dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem.