Marsz Niepodległości przeszedł 11 listopada ulicami Warszawy. Spośród uczestniczących w wydarzeniu większość osób zachowywała się spokojnie. W wydarzeniu wzięli udział przedstawiciele narodowców, a także skrajnej prawicy, ale także ogromna ilość rodzin z dziećmi.
Rodzice, nierzadko z wózkami, w których były pociechy, przemierzali Warszawę, kiedy wokół, niestety, słychać było huk petard, a odpalane race, choć z pobudek patriotycznych, ostatecznie psuły jakość powietrza na tyle mocno, że większość uczestniczących w marszu momentami musiała wdychać trujący dym. Musiały to także robić dzieci. Petardy i race stwarzały także ryzyko.
Czytaj także: Rosyjskie bombowce nad Białorusią. Co się dzieje?
Nikt ze środowisk prawicowych głośno o tym nie mówi, tymczasem na marszu cały czas używana jest pirotechnika, co przypadkiem ujawniła także sama Kaja Godek, publikując nagranie, za które narodowcy mogą być źli. Petardy bowiem, oficjalnie, są zakazane, jednak organizatorzy niespecjalnie robią coś z tym, aby pirotechnika nie pojawiała się na wydarzeniu.
8 sekunda wideo Kai Godek. W tle słychać huk
Na wideo, którym pochwaliła się Kaja Godek, już w 7 i 8 sekundzie słychać potężne huki petard, które wybuchały na skraju marszu. Na skraju, bo osoby, które je rzucają, zwykle starają się, aby petarda wybuchła z boku, z dala od ludzi, poza wyjątkami, gdy dosłownie pękają bębenki...
Sytuację dot. petard warto zestawić z komentarzem zwolennika Marszu Niepodległości, który udzielił wywiadu dla Mediów Narodowych. Stwierdził on, że w tym roku "nie było tradycyjnych elementów, jak petardy", aż tu nagle... jedna z nich wybuchła, co wyłapał Tygodnik NIE. Wideo obiło się szerokim echem.
Oprócz zdarzeń, które organizatorzy woleliby przemilczeć, aby nie psuć PR-u swojego święta, Kaja Godek pokazała także wstrząsające banery i plakaty, które nieśli jej zwolennicy. Widać to na filmie, który powstał dla jej fundacji. Były tam hasła uderzające w lewicę i ideologię LGBT+. "Polska ma być wolna od lewackich ideologii", grzmi w dodatku działaczka pro-life na Facebooku.
Czytaj także: Rosjanie na granicy? Ta formacja budzi ogromny strach
Jak sądzicie? Czy używanie na takich wydarzeniach petard i rac jest niebezpieczne? Bez względu jednak na opinie, jest to w Polsce nielegalne, a policja, choć nie interweniowała na bieżąco na użycie rac, bo "nie stwarzały bezpośredniego zagrożenia", to jednak zapewniła, że zamierza ukarać 17 osób, które ich używały. Wizerunki tych osób są znane.
Mandaty zostaną nałożone ze względu na zapis w ustawie. Art. 52 Kodeksu wykroczeń głosi: "(...) Kto bierze udział w zgromadzeniu, posiadając przy sobie broń, materiały wybuchowe, wyroby pirotechniczne lub inne niebezpieczne materiały, podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny", czytamy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.