Pogrzeb 28-letniego Marcina Mizi odbył się w czwartek 20 czerwca. Uroczystości żałobne rozpoczęły się mszą świętą żałobną odprawioną o godzinie 12 w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła przy ul. ks. Popiełuszki w Jastrzębiu-Zdroju. Z relacji "Faktu" wynika, że w ostatniej drodze 28-latkowi towarzyszyli jego najbliżsi, przyjaciele z klubu piłkarskiego Spójnia Landek i koledzy ze Służby Więziennej, a także tłum osób poruszonych jego śmiercią.
Jeden z czterech kapłanów odprawiających mszę pogrzebową, w trakcie homilii przypomniał, że życie Marcina "zostało w bestialski sposób przerwane", co sprawia, że tym trudniej jest się pogodzić z jego odejściem. Duchowny podkreślił, że 28-latek był "zawsze pomocny, uśmiechnięty" i "kochał życie".
Jak nie mieć rozdartego serca, gdy musimy żegnać kogoś, kto doszedł do pełni swoich możliwości, był pełen pasji, rozkwitał talentem, grał w piłkę i to dobrze. Żył sportem, widział w nim wielką wartość dla siebie i starał się zapalić nim innych. Kochał narzeczoną, z którą miał zaplanowany ślub, bo traktował życie serio, nie bał się odważnych decyzji i chociaż dziś świeci słońce, to dla jego oczu to słońce zgasło — mówił kapłan.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pogrzeb Marcina odbywał się w ceremoniale Służby Więziennej. W uroczystości wzięła udział m.in. kompania reprezentacyjna Służby Więziennej, a także zastępca dyrektora generalnego służby więziennej. 28-latej został pośmiertnie awansowany na stopień starszego kaprala.
Poruszające słowa narzeczonej Marcina Mizi
W trakcie ostatniego pożegnania Marcina głos zabrała także jego narzeczona Karolina. - Nigdy nie przypuszczałam, że będę musiała się z tobą pożegnać. Nie chcę się z tobą żegnać w ogóle — powiedziała. Przypomniała, że już niebawem mieli wziąć ślub, chcieli wspólnie podróżować i zostać rodzicami. - Nie tak miało być... - powiedziała.
Pamiętaj, byłeś miłością mojego życia, od zawsze, na zawsze wybiorę ciebie — dodała Karolina.
28-latek zostanie pochowany na cmentarzu komunalnym przy ul. Okrzei w Jastrzębiu-Zdroju.
Marcin nie był obojętny
9 czerwca Marcin Mizia wspólnie z narzeczoną przyjechali z Jastrzębia Zdroju do Sosnowca, gdzie odbywał się koncert Beaty Kozidrak. W pewnym momencie 28-latek dostrzegł, że grupka młodych ludzi zaczepiła innego chłopaka. Wywiązała się bójka. Marcin postanowił zareagować i sam stał się ofiarą agresji nastolatków.
28-late został brutalnie pobity. Choć trafił do szpitala, a lekarze stoczyli dramatyczną walkę o jego życie, nie udało się go uratować. Po śmierci Marcina jego najbliżsi zdecydowali o przekazaniu jego organów do przeszczepu.