Najciemniej pod latarnią - głosi stare przysłowie, którego mądrość najpewniej chciał wykorzystać młody diler z Wrocławia. Zamiast umawiać się na odbiór hurtowych ilości narkotyków w cichym miejscu, chłopak postanowił transportować je w bardziej tradycyjny sposób.
Do nielegalnego biznesu jakim jest rozprowadzanie narkotyków postanowił wykorzystać paczkomaty. Nie przewidział jednak, że urzędnicy zorientują się co znajduje się w środku nadawanych do niego przesyłek.
Dlatego gdy niczego nieświadomy udał się w piątek, 14 kwietnia po odbiór "przesyłki" przeżył szok gdy okazało się, że na miejscu oprócz paczki czeka na niego także policja. Funkcjonariusze zorganizowali zasadzkę i od kilku godzin czekali na osobę, która przyjdzie po odbiór pakunku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policjanci po zatrzymaniu dziewiętnastolatka wraz z nim udali się do jego mieszkania. Po przeszukaniu okazało się, że oprócz narkotyków w feralnej paczce, hurtowe ilości towaru młody diler przechowuje w miejscu zamieszkania.
Czytaj także: Znaleźli podejrzane pakunki na plaży. Policja wyceniła zawartość na około 500 tys. złotych
W sumie funkcjonariusze zabezpieczyli ponad 8 kg różnych substancji, wśród których były: marihuana, mefedron i tabletki psychotropowe. Do tego waga elektroniczna, woreczki strunowe i zgrzewarka próżniowa - mówi starsza aspirant Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury o aresztowanie dziewiętnastolatka z Wrocławia. Młody diler spędzi teraz w areszcie śledczym trzy miesiące. Jak przekazują policjanci, może mu grozić nawet do dziesięciu lat pozbawienia wolności.