Kilka dni temu w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących "Mechanik" w Tarnowskich Górach doszło do skandalicznej sytuacji. Nauczyciel informatyki zamontował w męskiej toalecie kamerkę. Umieścił ją w spłuczce, co odkrył jeden z uczniów. Sprawa wywołała ogromne poruszenie wśród lokalnej społeczności. Zajęła się nią prokuratura, a 37-latek stracił pracę.
Nauczyciel w trybie pilnym został zawieszony. Następnego dnia za porozumieniem stron została z nim rozwiązana umowa - wyjaśnił serwisowi Tarnogorski.info dyrektor "Mechanika" Marcin Ślęzak.
Teraz na jaw wyszły nowe informacje w sprawie kamerki w szkolnej toalecie. Stacja TVN24 skontaktowała się z dyrekcją oraz lokalną prokuraturą. Z przekazanych dziennikarzom informacji dowiadujemy się, jakie zarzuty miał usłyszeć nauczyciel oraz jak tłumaczył się ze swojego haniebnego czynu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nauczyciel zamontował kamerkę w toalecie. Tak się tłumaczył
W rozmowie z dyrekcją nauczyciel przyznał się do zamontowania kamerki. Twierdził, że zrobił to, by wykrywać uczniów, którzy palą papierosy w toalecie. Dodał też, że chciał przyłapać tych, którzy niszczą ubikacje.
Sprawą zajmuje się również tarnogórska prokuratura. Jak przekazała TVN24 zastępczyni tarnogórskiej prokurator rejonowej Beata Huras, nauczyciel informatyki usłyszał zarzut z art. 267 paragraf 3 k.k. Poniżej jego treść.
Tej samej karze [grzywny, ograniczenia wolności, pozbawienia wolności do lat 2 - red.] podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem - podaje Kodeks karny.
Czytaj także: Zapukają do drzwi. Kontrole w całym kraju
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.