Problem dotyczący pensji dla nauczycieli trwa od wielu miesięcy. Nasilił się on na początku roku, od od stycznia. wzrosła płaca minimalna w Polsce - do 3490 zł - tymczasem wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela początkującego z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym wynosi 3424 zł. To o 66 zł mniej niż wynosi płaca minimalna.
Biorąc pod uwagę szalejącą inflację i ogromne koszty kredytów hipotecznych, których miesięczna rata wzrosła 2 lub nawet 3-krotnie, Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się 15 procentowej podwyżki, Forum Związków Zawodowych mówi zaś o 20 procentach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nauczyciele domagają się podwyżek. Co na to Czarnek?
Ministerstwo Edukacji Nauki z kolei proponuje w tym roku podwyżkę tylko w wysokości 7,8 procent. Jak alarmuje Związek Nauczycielstwa Polskiego, w żaden sposób nie zrekompensuje to galopującej inflacji, co w konsekwencji powoduje zmniejszenie realnej płacy nauczycieli.
Podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli realizujemy od kwietnia ubiegłego roku. Kwiecień, wrzesień i teraz styczeń, w związku z nową ustawą budżetową. W tej ustawie budżetowej, która została uchwalona w zeszłym tygodniu, mamy zapisane 7,8 proc. – prawie osiem proc. - podwyżek dla całego sektora budżetówki, w tym również dla nauczyciel - tłumaczy minister Przemysław Czarnek dla radiomaryja.pl.
Według Czarnka, ministerstwo chce zwiększać płacę nauczycieli, jednak argumentuje, że z powodu wojny na Ukrainie, większe pieniądze dla resortu są obecnie niemożliwe.
Dobrze jest operować liczbami, które są realne i rzeczywiście wpływają do nauczycieli, a nie tymi, które są wydumane - dodaje szef MEiN.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.