Nauczyciele protestują ws. listy lektur. "Nie do przyjęcia"
Miały być cięcia w kanonie lektur, tymczasem na listy obowiązkowych pozycji wraca martyrologia spod znaku Ordo Iuris - żalą się nauczyciele języka polskiego i nie kryją zawodu. Aby wpłynąć na zmiany w podstawie programowej języka polskiego zbierają podpisy pod petycją skierowaną do MEN.
"Grzeczni już byliśmy" - to hasło propagujące petycję polonistów i polonistek rozczarowanych brakiem realnych zmian w kanonie lektur obowiązkowych.
O akcji zbierania podpisów na antenie radia TOK FM opowiedział Dariusz Martynowicz - nauczyciel roku 2021 r. Tłumaczył, że nauczyciele nie kryją rozczarowania postawą ministerstwa edukacji i domagają się usunięcia z listy pozycji, które nie są czytelne dla współczesnej młodzieży.
Wrócił cały kanon oparty tylko i wyłącznie na martyrologii - tłumaczył i podkreślił, że nie chodzi o zniszczenie kanonu, ale o fakt, że obecnie na listach nie ma nic atrakcyjnego dla młodego człowieka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Edukacja potrzebuje inwestycji i dialogu. "Edtech w Polsce. Trendbook 2023"
Zdaniem Martynowicza pozostawienie na liście lektur zbyt wielu pozycji powstałych przed druga połową XX wieku zniechęca młodzież do literatury i odnosi odwrotny skutek od zamierzonego.
Dlatego w petycji nauczyciele domagają się od minister Barbary Nowackiej większego ograniczenia lektur obowiązkowych, swobody w doborze lektur dla nauczycieli oraz zmian kadrowych w Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
My prosiliśmy i mówiliśmy, że trzeba zmienić osoby, które odpowiadają za prace nad podstawami programowymi. Ja sam rozmawiałem z minister Nowacką, że to nie do przyjęcia, żeby osoba, która wprowadzała tak konserwatywną reformę. Teraz odpowiadała za "uczłowieczanie" tej podstawy programowej - tłumaczył Martynowicz w rozmowie z TOK FM.
Chodzi między innymi o dr Wiolettę Kozak z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, która zatrudniona została jeszcze za rządów PiS i opowiadała się za utrzymaniem starego kanonu lektur.
Nauczyciel wskazywał też na rolę Ordo Iuris, które miało masowo wysyłać maile w obronie bogoojczyźnianych pozycji w kanonie lektur. Pod petycją zebrano na ten moment kilka tysięcy podpisów.
Czytaj także: Wicedyrektorka zagrodziła mu drogę. Rękoczyny w szkole