Amerykańscy naukowcy przeprowadzili interesujące badanie. Sprawdzili, gdzie człowiek może najłatwiej zarazić się koronawirusem. Wyniki zostały opublikowane 10 listopada w czasopiśmie "Nature" w Stanach Zjednoczonych. Wiemy, jakich miejsc unikać, aby zminimalizować ryzyko zakażenia.
Czytaj także: Ale wpadka! Myślał, że nikt tego nie zauważy
Badacze śledzili przemieszczanie się ludzi do różnych miejsc. Okazuje się, że restauracje, siłownie, hotele i domy modlitw należą do 10 proc. miejsc, które odpowiadają za 80 proc. wszystkich infekcji w USA. Nie bez powodu to właśnie tych lokalizacji najczęściej dotyczą ograniczenia. Zdaniem naukowców ponowne otwarcie lokali tego typu spowodowało największy przewidywany wzrost infekcji.
Naukowcy dostrzegli również kolejną zależność. Według nich na zakażenie koronawirusem bardziej narażeni są mieszkańcy obszarów o niskich dochodach. Wynika to z mniejszej powierzchni sklepów i ich rzadszego występowania.
Sklepy spożywcze odwiedzane przez osoby o niższych dochodach mają średnio 60 procent więcej osób na metr kwadratowy, a odwiedzający pozostają tam o 17 procent czasu dłużej - powiedział współautor badania i profesor Uniwersytetu Stanforda Jure Leskovec.
W badaniu przeanalizowano dane telefonów komórkowych 98 milionów Amerykanów. Wszyscy byli mieszkańcami 10 głównych miast USA, czyli między innymi Nowego Jorku, Chicago, czy Los Angeles. Obserwacja została przeprowadzona przez naukowców z Northwestern University i Stanford. Badanie nie śledziło ludzi do miejsc takich jak szkoły, więzienia i domy opieki.
Czytaj także: Koronawirus zmutował. Przerażające obrazki z Danii
Koronawirus w USA
Epidemia koronawirusa w Stanach Zjednoczonych nie zwalnia tempa. Kraj ten jest nią najbardziej dotknięty ze wszystkich państw świata. W listopadzie dobowe liczby zakażeń często przekraczają sto tysięcy. Od początku pandemii koronawirusem zakaziło się około 10,3 miliona Amerykanów. Niestety 240 tys. z nich zmarło.
Czytaj także: Szef WHO jest w szoku. Odezwa do całego świata