Ludzie mogą zarażać się SARS-CoV-2 od zwierząt. Udowodnił to przypadek pracownika polskiej hodowli norek, który zbadali naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Uniwersytetu Gdańskiego oraz fińskiego Uniwersytetu w Helsinkach. Wyniki opublikowali w "Clinical Microbiology and Infection".
Odpowiedzialny za pandemię drobnoustrój jest - po SARS i MERS - już trzecim w XXI wieku, atakującym ludzi koronawirusem pochodzącym od zwierząt - przypominają autorzy badania cytowani przez PAP.
Naukowcy zwracają uwagę na potrzebę monitorowania zakażeń odzwierzęcych i genetyczną analizę zakażających ludzi wirusów. Na razie nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co dalej będzie się działo z wirusem.
Jego powszechność, genetyczna różnorodność i istnienie właśnie zwierzęcych rezerwuarów, w których może się rozmnażać, sprawiają, że uzyskanie przez społeczeństwo tzw. odporności stadnej i całkowite wyeliminowanie wirusa jest niestety mało realistyczne.
O badanym pacjencie wiadomo niewiele. To pracownik fermy norek w woj. pomorskim, u którego nie pojawiły się objawy COVID-19, jednak test dał wynik pozytywny. Naukowcy badali próbkę pobraną od pacjenta w lutym br. W genomie wirusa wykrytego u człowieka stwierdzono mutacje zgodne z tymi, które wykryto w genomie wirusa zakażającego norki.
Chociaż dokładna rola lub role tych mutacji pozostają do ustalenia, jedną z możliwych konsekwencji jest poprawa dopasowania do nowego gospodarza. Wpływ na przebieg choroby, przenoszenie lub immunogenność u ludzi nie są znane. Wariant należy śledzić w populacji ogólnej - uważają autorzy badania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.