W badaniach najstarszego wraku na świecie uczestniczyli dr hab. Andrzej Pydyn, prof. UMK, dr Mateusz Popek oraz student Szymon Mosakowski z Centrum Archeologii Podwodnej UMK. Naukowcy odkryli wrak statku z epoki brązu u wybrzeży Turcji.
Największe wrażenie robi wiek tego znaleziska. Jeśli nie jest najstarszym, to jednym z najstarszych wraków. Potwierdza bardzo wczesną złożoną skalę handlu miedzią. Myślę, że dalsze analizy mogą dodatkowo zwiększyć wartość tego odkrycia - mówi dr hab. Andrzej Pydyn, prof. UMK.
Jak dodaje naukowiec, systematycznie eksplorowanie tego miejsca zaowocuje odkrywaniem innych zabytków, które zwiększą wiedzę na temat wraku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głównym zadaniem naukowców było wykonanie dokumentacji, przede wszystkim fotogrametrycznej (odtworzenie kształtów, rozmiarów i wzajemnego położenia obiektów w terenie na podstawie fotogramów), modeli 3D dna i zabytków, które się na nim znajdowały oraz podjęcie tego, co widoczne.
Podstawowym zabytkiem na stanowisku są charakterystyczne sztaby miedzi w kształcie byczej skóry, z których każda waży około 20 kg. Do tej pory udało się wydobyć około 30 sztuk, a dużo więcej jest jeszcze pod wodą.
Wstępne analizy pokazują, że miedź w warstwie powierzchniowej jest zanieczyszczona, że zawiera sporo, nawet do 10 proc., związków żelaza.
- Wydaje mi się, że jest to zanieczyszczenie związane z procesami depozycyjnymi - mówi prof. Pydyn. - Miedź, którą znamy z Uluburun, jest wyjątkowo czysta i podejrzewam, że ta z badanego wraku jest podobna, mimo iż wyraźnie starsza. Jesteśmy w trakcie analiz laboratoryjnych. Są tam też fragmenty naczyń brązowych. Sami jesteśmy ciekawi, co będzie pod ładunkiem miedzi, i czy w ogóle coś tam znajdziemy - dodaje.
Co ciekawe, wielu odkryć dokonano dzięki informacjom pochodzącym od poławiaczy gąbek. To profesja, która zanikła, ale wcześniej ludzie ci mieli własnego typu statki, własną subkulturę i ogromną wiedzę morską.
Większość odkryć w basenie Morza Śródziemnego, zwłaszcza jego wschodniej części, była możliwa dzięki sygnałom od poławiaczy gąbek - mówi prof. Pydyn. - Ten zawód zniknął z kilku powodów: pojawienia się gąbki syntetycznej, dużej liczby turystów, gdy okazało się, że ich wożenie jest znacznie bardziej dochodowe i bezpieczne oraz specyficznej choroby, która niszczyła gąbki śródziemnomorskie na dużą skalę.