W środę, 8 lipca, Naya Rivera wynajęła łódź na jeziorze Piru w hrabstwie Ventura niedaleko Los Angeles. Media podają, że na pokład zabrała ze sobą 4-letniego synka. Kilka godzin po tym, jak wspólnie wypłynęli na jezioro, żeglarz znalazł dryfującą łódź. Na jej pokładzie było tylko śpiące dziecko. Mężczyzna niezwłocznie powiadomił władze - rozpoczęły się poszukiwania aktorki.
Naya Rivera nie żyje. Policja odnalazła ciało gwiazdy "Glee"
W poszukiwaniach wzięli udział nurkowie i zespoły badające dno jeziora sonarem. Od 4-latka trudno było uzyskać szczegółowe informacje. Dziecko przyznało jednak, że pływali wpław.
Policja zwróciła uwagę, że chłopiec miał na sobie kamizelkę ratunkową - druga była na pokładzie łódki. W końcu, po kilku dniach poszukiwań, 13 lipca odnaleziono ciało aktorki.
Szeryf Bill Ayub w rozmowie z prasą powiedział, że kobieta utonęła podczas ratowania 4-letniego syna, który wpadł do wody. "Miała wystarczająco dużo energii, żeby uratować syna i pomóc mu wejść z powrotem na łódź, ale niewystarczająco, żeby uratować samą siebie".
Czytaj także: Naya Rivera zaginęła na jeziorze. Policja podejmuje nowy trop w poszukiwaniach
Szeryf dodał, że nic nie wskazuje na to, żeby osoby trzecie przyczyniły się do śmierci aktorki. Ciało 33-letniej aktorki zostało przewiezione do zakładu medycyny sądowej. Patolodzy będą ustalać, co było przyczyną śmierci kobiety.
Zobacz także: Tajemnicze zaginięcie Nayi Rivery. Co się stało z gwiazdą "Glee"?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.