Mer Moskwy Siergiej Sobianin od samego początku starał się dystansować od wojny w Ukrainie. Źródła niezależnego portalu "Meduza" informowały latem, że robił to celowo, ponieważ wielu mieszkańców Moskwy nie popierało inwazji na Ukrainę.
"Następca Putina" w Donbasie
Sobianin zapewnił, że odwiedził nie tylko żołnierzy, ale także "tysiące pracowników miejskich", którzy pracują na linii walk. - Mają duch bojowy - przekazał. Dodał, że wspierają ich tysiące ludzi ze stolicy Rosji, a zakres prac jest ogromny.
Polityk, którego często nazywa się "następcą Putina", zaznaczył, że udało mu się porozmawiać z budowniczymi z Moskwy i rosyjskimi żołnierzami, którzy zostali zmobilizowani w stolicy.
Rosyjscy żołnierze zniszczyli Donbas, Sobianin mówi o odbudowie
Sobianin powiedział, że pracownicy miejscy pomagają w wykonywaniu rowów przeciwczołgowych, rowów, bunkrów i ziemianek na linii obrony. Oprócz tego montują generatory, piece, a także prowadzą oświetlenie i budują punkty pierwszej pomocy.
Wcześniej przyjaciel Putina, którego żołnierze niszczą ukraiński Donbas, cynicznie mówił o "odbudowie Donbasu". Według niego jest to trudne zadanie. Sobianin podkreślił, że mimo trudności wiele już zrobiono.
- Udało się między innymi odrestaurować zniszczone szkoły i przedszkola, przygotować się do sezonu grzewczego - sieci inżynieryjne i elektrownie. Nie dodał jednak, że wcześniej obiekty cywilne zostały niszczone przez rosyjskie wojsko.
Czytaj także: "Od Moskwy po Ural". Rosja jest pokryta bunkrami Putina
"Współpraca" z ŁRL
Latem Sobianin odwiedził okupowany Ługańsk, gdzie podpisał dokument o współpracy z samozwańczą Ługańską Republikę Ludową. Również Moskwa "objęła patronatem" Donieck i Ługańsk, zapowiadając pomoc finansową na odbudowę miast i wyjazdy służbowe dla moskiewskich urzędników.