Prezydent Turcji triumfalnie poinformował o schwytaniu bardzo ważnego członka organizacji terrorystycznej, który ukrywał się za granicą. W poniedziałek owym ważnym zbiegiem okazał się Selahaddin Gulen, bratanek znanego duchownego Fethullaha Gulena, na punkcie którego Recep Erdogan ma swoistą obsesję.
Zdrajca Selahattin Gulen, którego Narodowa Organizacja Wywiadowcza znalazła w Kenii, został schwytany, przewieziony do naszego kraju i postawiony przed obliczem sprawiedliwości - ogłosił Erdogan cytowany przez agencję Anadolu.
Wcześniej Turcja wystąpiła do władz Kenii o ekstradycję Gulena. Zarzucono mu członkostwo w zbrojnej organizacji terrorystycznej oraz napaść seksualną na dziecko. Kenijczycy jednak nie zamierzali wydać Gulena, przynajmniej nie oficjalnie, uznając że turecki rząd ściga go z powodów politycznych.
Niezależny sąd uznał dowody przestawione przez Turcję za niewystarczające i nie zgodził się na ekstradycję. Selahattin został oczyszczony z zarzutów, czego jeszcze od niego chcecie? - napisał na Twitterze brat zatrzymanego, Kemal Gulen.
Kenijski Sąd Najwyższy odrzucił wniosek Turcji 7 maja, ale dla Gulena było już za późno. Jego żona cztery dni wcześniej zgłosiła zaginięcie męża. Według kenijskich mediów Gulen wyszedł z budynku rządowego i został porwany wprost z ulicy miasta Kiambu przez tureckich komandosów wspieranych przez miejscową policję - informuje BBC.
Niech ci, którzy cię gnębią, utoną we łzach naszej matki, bracie - napisał Kemal Gulen.
Fethullah Gulen był niegdyś sojusznikiem Recepa Erdogana, jednak teraz jest uważany przez prezydenta Turcji za najpotężniejszego wroga. Gulen od 1999 r. mieszka w Pensylwanii i od lat jest oskarżany o infiltracje tureckich instytucji państwowych i spiskowanie przeciwko Erdoganowi.
Władze Turcji twierdzą, że nieudany zamach stanu w 2016 roku został przeprowadzony przez "wyznawców" duchownego, który z kolei zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom z organizatorami puczu. Od 2016 roku zatrzymano ponad 80 tys. osób podejrzewanych o udział w spisku.