Zmiany w sposobie przeżywania religijności w Polsce dzieją się na naszych oczach. Coraz więcej mówi się o lekcjach religii i topniejącej z roku na rok liczbie uczniów i uczennic decydujących się na udział w katechezie.
I choć Podkarpacie wciąż wiedzie prym w tym temacie i można uznać je za jeden z dzielnie broniących się przed zmianami bastion wiary katolickiej w Polsce bo tylko tam liczba uczniów i uczennic uczestniczących w lekcjach religii wynosi (w diecezji rzeszowskiej prawie 95 proc., a w przemyskiej 96,5 proc) zupełnie inaczej wygląda już sytuacja ze ślubami.
"Podczas gdy w diecezji przemyskiej liczba spadła z nieco ponad 3,5 tys. do niespełna 3 tys., tak w rzeszowskiej – z ponad 5 tys. do niespełna 1,8 tys. Daje to bardzo duży spadek – o 64 proc." - zauważa Gazeta Wyborcza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie z dziennikarzami GW tak tłumaczy to dr Leszek Gajos, socjolog religii z Rzeszowskiej Szkoły Wyższej:
Mamy potężny związek z Kościołem oraz parafią, a wiarę manifestuje się częstym uczestnictwem w praktykach religijnych. Ten duży poziom praktyk nierzadko wynika z tradycji i funkcjonowania wspólnoty. Gdyby nie przyjąć księdza, byłoby to źle widziane.
Widać też zmiany w podejściu do ślubów kościelnych wśród samych mieszkańców regionu. Jedna z par w rozmowie z dziennikarzami przyznaje, że zwyczajnie nie zależało jej na ceremonii kościelnej, nie czuli także nacisku ze strony bliskich, dlatego stanęło jedynie na cywilnej ceremonii w urzędzie.
Teściowa dopomina się o ślub kościelny, ale nam to teraz w ogóle nie w głowie i nie wiem, czy kiedyś jeszcze się na to zdecydujemy - kwituje jedna z mieszkanek Podkarpacia.
Czytaj także: Wesele w cenie auta z salonu. Jak zmniejszyć koszty?