Średnio 2 miliardy rocznie. Tyle według raportów organizacji pozarządowych, na które powołują się lewicowi politycy idzie na finansowanie zajęć z religii w publicznych placówkach edukacyjnych.
Chcąc zaoszczędzić te sumy i móc przeznaczyć je na inne wydatki, niektórzy politycy opowiadają się za wyprowadzeniem religii ze szkół i na powrót umieszczenie jej w salkach katechetycznych.
Opowiadamy się za zaprzestaniem finansowania lekcji religii z pieniędzy państwowych - to średnio 2 mld złotych rocznie, które idzie na finansowanie lekcji religii. Można te pieniądze wykorzystać, np. inwestując w ciepły posiłek w szkole - mówi reprezentantka Lewicy cytowana przez portalsamorządowy.pl
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarze po wyborach postanowili sprawdzić jak na te plany polityków, którzy jako zjednoczona opozycja wejdą do sejmu, zapatrują się reprezentanci Kościoła Katolickiego.
Czytaj także: Wojownicy Maryi ruszyli na Poznań. "Brak słów"
Z pytaniami o wycofanie ze szkół lekcji religii zwrócili się do Konferencji Episkopatu Polski, który odpowiedział im w specjalnym oświadczeniu.
Dziennikarze Portalu Samorządowego przytaczają go we fragmentach. Okazuje się bowiem, ze zdaniem Kościoła scenariusz z wycofaniem religii ze szkół jest zwyczajnie nierealny.
W społeczeństwie demokratycznym nie może być zamachu pewnej grupy osób na prawa pozostałych. Obecne regulacje prawne dotyczące religii w szkole - warto podkreślić, że każdej religii uprawnionej do nauczania swej doktryny, więc nie tylko katolickiej - dotyczą osób zainteresowanych tym przedmiotem, bez narzucania innym konieczności udziału w zajęciach. Jednocześnie zapisywanie dzieci na religię jest wyraźnym potwierdzeniem woli części społeczeństwa do zapewnienia tych lekcji przez szkołę, co zresztą gwarantuje im Konstytucja - tłumaczą przedstawiciele Episkopatu.
I dodają, że "nie ma więc podstaw do tego, by usunąć lekcje religii z polskich szkół".