Krzysztof Kowalewski ma bardzo bogate CV. Grał w wielu serialach, przedstawieniach teatralnych czy też filmach. Niestety, w ostatnich latach mocno podupadł zdrowotnie. Mimo to wciąż znajduje siłę, by zajmować się różnymi rzeczami.
Ostatnio postanowił udzielić wywiadu tygodnikowi "Polityka". Jest on bez wątpienia bardzo mocny. Aktor podzielił się odważnymi stwierdzeniami. Zachowania przeciwko osobom LGBT postanowił porównać do działań obozu Władysława Gomułki.
Spod jednej gwiazdy jest ta i tamta władza. Mentalność mają kropka w kropkę jak ci z PRL, wiem, bo się na tamtych i na tych napatrzyłem. Kurski to jest człowiek mentalnie rodem z Radiokomitetu. Morawiecki to byłby idealny dyrektor zjednoczenia. [...] Ta propaganda sukcesu, te ordynarne kłamstwa: "W tym roku specjalnie nie zrealizowaliśmy planu, żeby w przyszłym móc zrealizować od razu dwa". No przecież to jest ten język. Te same tanie chwyty - powiedział Kowalewski.
Czytaj także:
"Prymitywna" polityka rządu
W dosadny sposób ocenił też funkcjonowanie rządu. Stwierdził, że jego polityka jest "prymitywna". To jednak nie wszystko. Aktor opowiadał, że unika "narodowej telewizji". Mówił ponadto, że walka przeciwko władzy jest trudniejsza niż w PRL-u, a także o tym, że w Polsce nie ma wystarczającej wolności.
Dzisiaj czasy są duszne. Nie tyle idziemy ku katastrofie, co pełzniemy. Ubabrani w tym błocie, którym nas oblepiają. Niby nic się nie dzieje, a jednak czuć, że toniemy w bagnie. W PRL było łatwiej, bo wróg był jasno określony. Z jednej strony oni, z drugiej my. Czerwony kontra reszta świata. [...] Przehandlowaliśmy i wolność. Jedni za 14. emeryturę, drudzy za parę stówek. Tanio, ale też towar dla niektórych nie był tak wartościowy, jak myśleliśmy w 1989 r. - stwierdził w rozmowie z Januszem Ćwieluchem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.