Za pomocą ogólnopolskiego panelu badawczego Ariadna zapytaliśmy Polaków, co na ogół przeszkadza w wypoczynku nad polskim morzem. Badanie przeprowadzono w dniach 14-16 czerwca na próbie 1153 osób. Wynik badania jest zaskakujący.
Nad morzem zdecydowanie najbardziej przeszkadzają nam wysokie ceny. Tak odpowiedziało aż 59 proc. badanych. Respondenci mogli wskazać kilka odpowiedzi. Kiepska pogoda to największy problem Morza Bałtyckiego dla 34 proc. respondentów. Z kolei 12 proc. wskazało, że odstraszają ich głośne imprezy innych turystów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dopiero na piątym miejscu znalazły się parawany (11 proc.). Kolejne miejsca zajmują problemy z zaparkowaniem auta (7 proc.) i niska jakość usług gastronomicznych (5 proc.). Zaledwie 20 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nic szczególnie im nie przeszkadza.
Ceny wyższe niż we Włoszech i Grecji!
Na jakie ceny głównie narzekają Polacy? To głównie ceny jedzenia i noclegów. Jak podają WP Finanse, za rybę z frytkami i surówką trzeba zapłacić we Władysławowie około 30 zł. Najtańsza pizza to od 30 do 35 zł. Za włoskie makarony trzeba zapłacić od 30 do 40 zł. Podobna drożyzna jest np. w Mielnie. Ceny w tamtejszych lokalach skrytykował m.in. popularny influencer kulinarny Książulo.
Taniej jest np. na Bari czy w Wenecji. Włoską pizzę o podobnych do polskiej rozmiarach kupimy za 20-25 złotych. Niższa jest też cena wody czy lodów.
Podobnie jest jeżeli chodzi o noclegi. Koszt średniej klasy hotelu we Władysławowie dla dwóch osób w dniach 1-6 lipca to minimum 1650 zł. Na greckiej Santorini w tym samym terminie zapłacimy 1350 zł.
Dlaczego Morze Bałtyckie jest tak drogie?
Skąd tak wysokie ceny usług hotelarskich i gastronomicznych nad polskim morzem? Ekonomista Marek Zuber nie ma wątpliwości, że wpływ mają na to rosnące ceny energii, chociaż podkreśla, że Włosi zmagają się z tym samym problemem.
W rozmowie z o2.pl ekspert zwraca też uwagę, że "w Polsce stopy procentowe są wyższe niż w strefie euro, a to zwiększa wyższe koszty kredytu czy leasingu", co wpływa na działalność gospodarczą. Swoje miał zrobić także Polski Ład i wysokie składki ZUS. To jednak niejedyne powody wysokich cen. Niektóre są zależne od samych przedsiębiorców.
Czytaj także: Kąpiel w Sopocie? "Sam szczaw"
Wymienione wyżej to obiektywne, niezależne od polskich przedsiębiorców czynniki. Są też takie, na które ci mają wpływ. To np. chęć jak największego zarobku w czasie krótkiego sezonu turystycznego. W dwa miesiące chcemy zarobić, aby starczyło na cały rok – mówi Zuber w rozmowie z o2.pl.
Ekonomista dodaje, że "w wielu przypadkach polscy przedsiębiorcy chcą też nadrobić straty pocovidowe i te, które wiążą się z wybuchem wojny". W jego opinii "warto byłoby skupić się na innej działalności w pozostałych miesiącach roku, aby optymalizować budżet".
W tej sytuacji najbardziej cierpi konsument, który musi ciężko zapracować na wyjazd na wakacje – tłumaczy Marek Zuber uważając, że to właśnie konsumenci najbardziej odczuwają wszystkie czynniki wpływające na wysokie ceny.
Co ciekawe, nie tylko my podchodzimy do biznesu w ten sposób. Zuber uważa, że w podobny sposób reagują Chorwaci. Dodajmy, że to bardzo popularny kierunek polskich turystów. Co roku odwiedza go ponad milion Polaków.
Nie jesteśmy jedynym krajem w Europie, który w podobny sposób podchodzi do biznesu. Tak postępują np. Chorwaci. Moim zdaniem ceny w wielu miejscach, choćby w Dubrowniku niedostosowane są do atrakcyjności turystycznej. To piękne miejsce, ale zwiedzanie murów obronnych za 35 euro to lekka przesada. Chorwację podbijają jednak ceny ze względu na zainteresowanie Skandynawów, Brytyjczyków i właśnie Polaków. Ceny nie wzrosły tam wcale przez euro – wyjaśnia ekspert.
Polacy nie będą wydawać wiele w czasie wakacji
Czasy, gdy jedziemy na wakacje i nie patrzymy na stan konta, na razie minęły. Marek Zuber zdradza, że coraz więcej Polaków znacznie oszczędza na wakacyjnych wojażach.
Polacy zdecydowanie oszczędzają podczas wakacji. Widać to było chociażby w ubiegłym roku. Szukamy tańszych miejsc i nie korzystamy z oferty gastronomii. Dowodem na to są relatywnie mniejsze obroty w barach czy restauracjach w kurortach i dane z detalicznych sieci handlowych Pokazują one, że kupujemy produkty detaliczne, aby gotować samodzielnie – wyjaśnia ekonomista.
Dlaczego dalej korzystamy z ofert krajowych kurortów, mimo że jest tam tak drogo, a my chcemy oszczędzać? Powodem takiej sytuacji mogą być według Marka Zubera m.in. problemy z komunikacją.
Przede wszystkim Polacy boją się trochę zagranicznych wakacji. Obawy potęguje m.in. bariera językowa, odległość od kraju i obawa, że w trudnej sytuacji nie będziemy mieli jak wrócić do domu – dodaje ekspert.
Dodajmy, że w opinii Marka Zubera fani krajowych wakacji nie są jednak skazani na wydawanie ogromnych kwot i mogą znaleźć miejsca, które nie będą drogie w porównaniu do kurortów w Grecji czy we Włoszech. - Potrzeba do tego jednak trochę czasu i cierpliwości – dodaje ekspert.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.