Kolęda w Kościele katolickim ma miejsce zazwyczaj po Świętach Bożego Narodzenia. W wielu parafiach - ze względu na sporą ilość chętnych - duszpasterze rozpoczynają wizyty jeszcze w adwencie. Dla wielu ludzi jest to bardzo ważny czas, ale nie brakuje też głosów, że to więcej obowiązku niż przyjemności. Niektórzy są niezadowoleni, że muszą przygotować kopertę z pieniędzmi dla księdza.
Wokół tematu ofiar dla księdza podczas wizyty duszpasterskiej narosło wiele różnorodnych historii. Niestety, niektóre z nich niekoniecznie są pozytywne i pokazują kapłanów w negatywnym świetle.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jedną z takich opowieści podzieliła się użytkowniczka serwisu X, która opisała, jak ksiądz zwrócił uwagę, że jej dziecko nie chodzi na lekcje religii. Wyraził chęć rozmowy z rodzicami na ten temat, co nie pozostawiło u kobiety miłych wspomnień.
Czytaj także: Nie wpuszczają księdza po kolędzie. Oto konsekwencje
Zachowania księży wzbudzają spore kontrowersje
Wśród osób, które wspominają kolędę z niechęcią, jest też pani Kornelia z Sosnowca. Jak relacjonowała, ostatnia wizyta księdza była niezręczna z powodu braku przygotowanej koperty – wynikła z tego krępująca chwila ciszy. "Wychodząc, rzucił: modlić to wy się nie umiecie" - dodała.
Około 19.00 spotkałam pod blokiem sąsiadkę z psem. Szepnęła mi, że ksiądz Marek "dziabnięty" był już na piątym piętrze. Myślałam, że jej się coś wydawało, ale kiedy ok. 21.00 otworzyłam mu drzwi do naszego mieszkania na parterze, ksiądz ledwo trzymał się na nogach i szczekał... Proboszcz wysłał księdza na urlop, a na niedzielnej mszy mówił, że nawet najlepszemu kapłanowi może się noga powinąć - tak wspominała kolędę sprzed czterech lat pani Ewa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.