Ina Dobratwor ustawiła w oknach portrety trojga opozycjonistów – Swiatłany Cichanouskiej, Wiktara Babaryki oraz Marii Kolesnikowej. Obok powiesiła biało-czerwoną flagę, która stanowi symbol protestów przeciw prezydenturze Aleksandra Łukaszenki.
Przeczytaj także: Łukaszenka oskarża Polskę. "Sąsiadów się nie wybiera"
Wyjechała do Polski. Prześladował ją rząd Białorusi
Sąd w Mińsku uznał Inę Dobratwor winną nielegalnego pikietowania i ukarał ją grzywną w wysokości 5800 rubli białoruskich (prawie 8 i pół tysięcy złotych). W poniedziałek 18 kwietnia karę ostatecznie obniżono do kwoty 1450 rubli, czyli ponad 2 tys. zł. Mimo tego skazana zdecydowała się na wyjazd z Białorusi do Polski.
Przeczytaj także: Co szykują Łukaszenka z Putinem? Białoruś ściąga wojska na granicę z Ukrainą
Ina Dobratwor przyznała, że nie planowała wcześniej wyjazdu do Polski. Jednak opozycjonistka była do tego stopnia nękana przez siły bezpieczeństwa, że zdecydowała się na wyjazd. Liczy, że za granicą znajdzie pracę, która pozwoli jej spłacić wysoką – jak na jej możliwości finansowe – grzywnę.
Wyjazd był nieplanowany. Prześladowane, którego dopuściły się siły bezpieczeństwa, zmusiło nas do ewakuacji. (...) Nawet jak na białoruskie sądy to wysoka kwota – powiedziała Dobratwor, cytowana przez Radio Swoboda.
Ina Dobratwor i jej mąż pracują jako niezależni dziennikarze. Para wychowuje pięcioro dzieci.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.