"Afera kalafiorowa" wybuchła za sprawą pewnego wpisu w mediach społecznościowych. Internauta oskarżył sieć sklepów Biedronka o "oszustwo". Mężczyzna po powrocie ze sklepu zważył zakupionego tam kalafiora po uprzednim oberwaniu z niego liści. Okazało się, że liście ważyły prawie kilogram.
Biedronkowe oszczędności wyglądają tak, że za kalafiora zapłaciłem 26 zł 9,99 za kg. Po odkrojeniu liści jak ważył w sklepie 2,65 kg, zrobiło się 1,7 kg. 10 zł zapłaciłem za liście - pisał klient.
Sprawą zainteresowały się media. Ku rozczarowaniu oszczędnych klientów, pytani o opinię eksperci jednogłośnie stwierdzili, że praktyki takie jak odkrywanie liści kalafiorom czy ogonków paprykom jest nielegalne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obrywanie liści kalafiorom. Biedronka ma rozwiązanie
Za stosowanie takich trików można słono zapłacić - znacznie więcej, niż może wynieść zaoszczędzona w ten sposób suma. Takie działanie bowiem może zostać uznane za celowe uszkodzenie towaru. Na podstawie przepisów kodeksu wykroczeń grozi za to grzywna, a nawet areszt.
Groźba surowej kary z pewnością zniechęciła większość "obrywaczy" przed kontynuowaniem nielegalnych praktyk. Teraz wiele osób zastanawia się nad nowymi, legalnymi sposobami na oszczędzanie. Naprzeciw im wyszła sama Biedronka.
Sieć opublikowała post w mediach społecznościowych, w którym co prawda nie zezwoliła na obrywanie liści kalafiorom, ale za to zaproponowała, jak można je wykorzystać.
Czy warto oberwać od kalafiora? Byle nie z liścia! Liście kalafiora są jadalne, co więcej - pyszne! - czytamy w poście Biedronki.
Przedstawiciele sieci podzielili się dwoma przepisami, które pozwalają wykorzystać zieloną część kalafiora - liście smażone na maśle oraz w wersji na chrupko.
Smacznego! A tym, którzy nie planują jeść liści, również radzimy ich nie odrywać. Dzięki nim kalafior będzie dłużej świeży i smaczny - wskazują aministratorzy fanpage'u Biedronki.