Jenna Ryan trafiła na pierwsze strony gazet po tym, jak nie kryła dumy z tego, że brała udział w zamieszkach pod Kapitolem. Kobieta opisała nawet zdarzenie jako najlepszy dzień w jej życiu. Czy bała się konsekwencji? Nie. Stwierdziła, że nie pójdzie do więzienia, bo jest biała.
Kobieta została zatrzymana. W ciągu kilku tygodni po aresztowaniu Ryan wielokrotnie broniła swojego zaangażowania w przemoc, czasami mówiąc, że nie żałuje, a innym razem sugerując, że została zmuszona przez ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa.
Na pewno nie pójdę do więzienia. Przepraszam, mam blond włosy, białą skórę, świetną robotę, wspaniałą przyszłość i nie pójdę do więzienia - napisała na Twitterze w marcu.
Prokuratorzy badający sprawę Jenny przytoczyli tweeta jako jeden z dowodów. Uznali, że to jeden z powodów, dla których pochodzącą z Teksasu kobietę warto zamknąć w więzieniu.
Oskarżona, która uważa, że jest odporna na surową karę ze względu na jej rasę i wygląd fizyczny, może ponownie popełnić przestępstwo, ponieważ konsekwencje wykroczenia w umyśle oskarżonego nigdy nie będą poważne - stwierdzono w oświadczeniu.
[Oskarżona] korzystała ze swojego znacznego doświadczenia jako wpływowa osoba w mediach społecznościowych, aby promować przemoc przed jej przybyciem do Kapitolu - dodano.
Kobieta w styczniu pisała na Twitterze, że idzie na wojnę i namawiała do przemocy. Zamieściła również nagranie, na którym skanduje "powiesić Mike Pence'a". W rozmowie z Fox News uznała, że zrobiła coś szlachetnego i jest z tego dumna. Dodała też, że nie wiedziała, że biorąc udział w zamieszkach i demolując Kapitol nie wiedziała, że łamie prawo.
Kilka miesięcy później zmieniła zdanie. Dla "Washington Post" wyznała, że została okłamana przez Donalda Trumpa, ponieważ uwierzyła w jego narrację o fałszowaniu wyborów.