Zdjęcie z niemieckiej Kolonii błyskawicznie podbija sieć. Trudno się dziwić, bo ścieżka rowerowa, którą zrobiono w centrum miasta, wygląda dość… zjawiskowo. Do złudzenia przypomina sytuację, którą obserwowaliśmy niedawno w Polsce.
Sprawę szybko podchwycili lokalni aktywiści. Niemiecka organizacja zrzeszająca rowerzystów ADFC sarkastycznie nazwała fragment ścieżki "street artowe dzieło sztuki". Żartobliwie mówi się, że miała być to rzeźba przestrzenna pokazująca dominację aut w ruchu ulicznym. ADFC chce w miejscu wpadki drogowców postawić tabliczkę, która podpisywałaby przypadkowe dzieło kolektywem twórczym Engelbert i Klaus (w odniesieniu do nazwisk szefów miejscowego zarządu dróg).
Drogowcy, którzy wymalowali ścieżkę rowerową, nie chcą tłumaczyć swojego błędu. W rozmowie z dziennikarzami "Kölner Stadt-Anzeiger" wyjaśnili jedynie, że audi stało w tym miejscu od ok. miesiąca. Dodali, że tuż za nieprawidłowo zaparkowanym samochodem ścieżka przebiega prawidłowo.
Sprawdzamy, dlaczego oznakowanie zostało wykonane niepoprawnie. Zazwyczaj przed tego typu pracami stawia się oznakowanie i prośby o zabranie aut, a jeśli ktoś je zignoruje, pojazd zostaje odholowany – wyjaśniła rzeczniczka miasta.
Przypomnijmy, że takie „cuda” dzieją się także w Polsce. Niedawno pisaliśmy o drogowcach z Warszawy, którzy nie bacząc na zaparkowane auto, wylali wokół niego asfalt, zostawiając wielki kawałek drogi ze starą nawierzchnią. Po tym, jak o sprawie zrobiło się głośno, a feralny samochód zniknął z ulicy, dziurę załatano. Na uwagę zasługują też robotnicy, którzy podczas prac drogowych w miejscowości Charzykowy na Pomorzu zostawili słup elektryczny na samym środku jezdni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.