Przesmyk suwalski to wąski pas ziemi łączący Polskę z państwami bałtyckimi. To jedyny lądowy korytarz, którym można przesłać pomoc Litwie, Łotwie i Estonii w razie ataku ze strony Rosji. Przesmyk ma 104 km, natomiast najkrótsza droga między Białorusią i obwodem królewieckim w linii prostej to 65 km. Korytarz ze wsparciem dla krajów bałtyckich można zatem szybko zablokować.
Estonia, Łotwa i Litwa doskonale zdają sobie sprawę z zagrożenia, dlatego już przygotowują się na to, by zablokować ewentualną nawałę ze wschodu. Wszystkie trzy kraje zapowiedziały budowę linii umocnień zwaną "bałtycką linią obrony". Pojawiają się także pomysły, by również Polska dołączyła do tej inicjatywy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Umocnienia na przesmyku suwalskim? Skrzypczak wskazuje jeszcze jedno miejsce
Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdza, iż budowa takich umocnień to dobry ruch. Mogą one spowolnić ewentualny rosyjski atak. Na pytanie, czy taka linia obrony sprawdziłaby się również w przypadku Polski, były dowódca wojsk lądowych odpowiedział twierdząco.
Dodał jednak, że nie tylko przesmyk suwalski powinien zostać zabezpieczony, ale także "brzeski kierunek operacyjny". Z Brześcia na Białorusi do Warszawy jest tylko około 210 km.
Myśmy nigdy nie przywiązywali wielkiej wagi do przygotowania obronnego w czasie pokoju, a przedmiotem takiego przygotowania jest między innymi przystosowanie terenu do działania, czyli wykonanie dużego systemu zapór inżynieryjnych, fortyfikacyjnych, terenów pod zalania, które będą dla przeciwnika przeszkodą, terenów które będą minowane - stwierdził Skrzypczak, dodając, że już w czasach pokoju należy podjąć wysiłek mający na celu wzmocnienie granicy.
Generał zaznacza, że budowa fortyfikacji jest potrzebna, by nie dać się zaskoczyć Rosji. Dodał, że konieczne jest odbudowanie potencjału wojsk inżynieryjnych, które mogą tworzyć takie umocnienia w sposób zorganizowany i zaplanowany. - Bo tak jak nie mamy obrony cywilnej, tak nie mamy obrony na granicy, która mogłaby zatrzymać natarcie armii rosyjskiej - twierdzi Skrzypczak.
Putin chce uderzyć na Polskę?
W ostatnich tygodniach pojawia się coraz więcej scenariuszy potencjalnego konfliktu z Rosją po tym, jak zakończy się wojna w Ukrainie. W każdym z nich kluczową rolę odgrywa przesmyk suwalski. Wedle prognoz ekspertów Rosja chciałaby wybić korytarz z Białorusi do obwodu królewieckiego właśnie przez przesmyk. Potem zajęłaby się podbojem jednego z krajów bałtyckich.
Brytyjski "The Telegraph" pisał niedawno, iż wedle jednego ze scenariuszy już zimą 2024 roku Rosja mogłaby wywołać konflikt graniczny na przesmyku suwalskim między Polską a państwami bałtyckimi. Potem sama dokonałaby uderzenia. Brytyjski dziennik wskazuje jednak, że reżim Władimira Putina wciąż nie jest gotowy na rywalizację z NATO.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.