Puste półki w sklepach nie tylko w Polsce, a również w Niemczech. Przykładowo w Biedronce brakowało głównie cukru, oleju, papieru toaletowego, mleka czy soli. Obecnie sytuacja wróciła do normy i zamiast braków, Polakom doskwierają ogromne podwyżki cen żywności, paliwa czy energii. Puste półki w sklepach są teraz zmorą Niemców.
Czytaj także: Plaga szczurów w Lublinie. Zaczynają wchodzić do domów
Okazuje się, że nasi zachodni sąsiedzi zmagają się z brakiem dostępu do niektórych produktów. Jak podaje "Polski Obserwator", nie ma znaczenia sieć, w której Niemcy robią codzienne zakupy. Puste półki w sklepach to powszechny problem. Zdaniem eksperta, oprócz sytuacji geopolitycznej, problem leży m.in. w wysokich kosztach produkcji.
Powodem są wyższe koszty produkcji" powiedział ekspert. Detaliści natomiast chcą utrzymać swoje marże i "nie chcą przenosić zwiększonych kosztów bezpośrednio na klientów" zauważył Ron Perduss - pisze serwis.
Producenci domagają się wyższych cen od sprzedawców żywności. Mowa o ok. 20 proc. Niektórzy nie zgadzają się na tak wysokie podwyżki, dlatego dostawcy wycofują produkty ze sprzedaży. - Z punktu widzenia producentów bardziej prawdopodobne jest, że sieci supermarketów chcą wykorzystać swoją siłę rynkową i szantażować dostawców - mówi Markus Mosa, prezes Edeki cytowany przez "Polskiego Obserwatora".
Edeka to jedna z największych niemieckich korporacji. Posiada ponad 4100 sklepów. Są to małe sieci i punkty, a także wielkie hipermarkety.
Obecnie w niemieckich sklepach brakuje m.in. słodkich batoników czy karmy dla kotów marki Whiskas. Odnotowano też braki produktów mlecznych, napojów bezalkoholowych czy soków. Specjaliści sugerują, by korzystać z własnych marek takich jak Edeka, Rewe, Aldi czy Lidl & Co. Mają być tańsze i lepiej dostępne.