Tradycja kolędowania rozpoczyna się zazwyczaj po świętach Bożego Narodzenia, choć w niektórych parafiach księża przychodzą do wiernych nieco wcześniej. Parafianie zapraszają duchownych do swoich domów, aby otrzymać błogosławieństwo na nowy rok.
Jednak nie zawsze termin wizyty jest dogodny. Czasami jesteśmy zbyt zajęci przygotowaniem do świąt i zapominamy o wizycie duchownego. Nie zawsze jesteśmy obecni w mieszkaniu lub w domu. Niekiedy nie chcemy przyjmować duchownego z innych względów. Czy to grzech, gdy zamykamy drzwi przed kolędą?
Czytaj również: Proboszcz opublikował plan kolędy. "Bez kopert"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie wpuszczasz księdza po kolędzie? To nie grzech
Nad tym zagadnieniem pochylił się "Wprost". Jak czytamy, nieprzyjęcie księdza nie jest grzechem, ale może wiązać się dla nas z pewnymi konsekwencjami.
Nieprzyjęcie księdza po kolędzie nie jest obowiązkiem kanonicznym, więc nie jest grzechem. Jednak długotrwałe unikanie wizyt może utrudnić uzyskanie zaświadczeń potrzebnych do pełnienia roli chrzestnego czy zawarcia ślubu kościelnego. Jednorazowa odmowa nie powinna stanowić problemu. Warto jednak pamiętać, że księża zapisują, najczęściej w zeszycie, datę kolędy i domowników. Wiedzą doskonale, czy pod danym adresem są co roku przyjmowani, czy też drzwi zostają przed nimi zamknięte.
Czytaj także: "Allahu akbar". Syryjczycy przyszli na niemiecki jarmark
Zmiany w kolędzie
Warto zauważyć, że obecnie sposób organizacji kolędy uległ zmianie. Często wymaga wcześniejszego zapisu w parafii. Brak zgłoszenia może skutkować pominięciem wizyty. Warto sprawdzić w swojej parafii, jak wygląda proces zapisu na kolędę, aby uniknąć nieporozumień.
Zmiany zostały wprowadzone kilka lat temu w związku z pandemią COVID-19. Wówczas nie było możliwe realizowanie kolędy ze względu na obostrzenia sanitarne. Przedtem księża chodzili od mieszkania do mieszkania, od domu do domu. Teraz jednak docierają do tych osób, które wyrażają chęć ich przyjęcia. Zmiana ta wynika także ze zmian społecznych - coraz mniejszy odsetek Polaków deklaruje przynależność do Kościoła katolickiego.
Zgodnie ze spisem powszechnym w 2011 roku było to 89 proc. wierzących obywateli. Dziesięć lat później odsetek ten zmalał i wyniósł 71 proc. spośród tych, którzy zadeklarowali przynależność do jednego z wyznań. Co piąty Polak odmówił odpowiedzi na pytanie dotycząc swojej wiary.
Zobacz także: Ksiądz gwałcił i molestował. Szybko skrócili mu wyrok