Geert Wilders z holenderskiej partii PPV w wywiadzie dla AFP skupił się na systemie opieki zdrowotnej oraz skrytykował koronawirusowe restrykcje. Stwierdził, że w zbliżających się wyborach jego partia liczy na poprawienie dotychczasowego wyniku. Przyznał jednak, że obecny premier Mark Rutte jest na najlepszej drodze do zwycięstwa.
Obecny rząd jest teraz dość popularny – przynajmniej premier – ale z drugiej strony w czasie kryzysu ludzie zazwyczaj wspierają rządzących. Kwestie takie jak imigracja nadal są bardzo ważne. Dla moich wyborców to temat numer jeden. Ale patrząc na przeciętnego Holendra, to najważniejszą kwestią jest koronawirus – ocenił Wilders.
Czytaj także: Testy na COVID-19. Wybuch w Holandii
Geert Wilders chce sprzeciwia się imigrantom. "To problem egzystencjalny"
Nazwany niegdyś "holenderskim Trumpem" ze względu na swoje rozjaśniane włosy i kontrowersyjne poglądy polityk zapowiedział, że nie zamierza rezygnować z antyislamskiej retoryki. To właśnie ona w dużej mierze odpowiedzialna jest za szybką karierę polityczną Wildersa.
Imigranci spoza naszego kręgu kulturowego są problemem egzystencjalnym. Uważam, że powinniśmy nawet przyspieszyć, aby jak najwięcej inwestować w realizację polityki sprzeciwiania się imigracji – podkreślił przewodniczący PVV.
Mark Rutter, premier i lider rządzącej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD), odrzucił możliwość utworzenia z Wildersem po wyborach jakiejkolwiek koalicji. W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele innych partii. Geert Wilders nazwał takie zapowiedzi "bardzo niedemokratycznymi".
Im więcej ludzi zagłosuje na moją partię, tym trudniej będzie nas wykluczyć – stwierdził.
Przewodniczący PVV podkreślił, że nie żałuje swoich poczynań politycznych. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów polityka było stworzenie konkursu rysunkowego na najlepszą karykaturę proroka Mahometa w 2018 roku. Wilders wycofał się z tej inicjatywy po tym, jak zaczęto mu grozić śmiercią.
W 2014 roku szef PVV został oskarżony o obrażanie Marokańczyków na jednym z wieców swojego ugrupowania. Później jednak sąd oczyścił go z zarzutów. Obecnie Geert Wilders mieszka w domu znajdującym się pod 24-godzinną ochroną policyjną.
Nie żałuję swojej walki o wolność. Stoję twardo na swoim stanowisku, więc jestem atakowany. Mój kraj także jest atakowany. (…) Walczę o każdego muzułmanina. Chciałbym żeby wybrali wolność i porzucili islam – podkreślił Wilders.
Czytaj także: Nie chce muzułmanów. Wilders żąda deislamizacji Holandii
Domaga się wyjścia Holandii z Unii Europejskiej. "To jedyna droga"
W przeciwieństwie do swojego populistycznego rywala z Forum na rzecz Demokracji (FvD) Geert Wilders nie głosi teorii spiskowych na temat koronawirusa. Sprzeciwia się natomiast surowym obostrzeniom. Nie tak dawno wezwał premiera Rutte, aby "otworzył holenderską gospodarkę".
Wilders otwarcie przyznaje, że chce wyjścia Holandii z Unii Europejskiej. Miałoby to przywrócić obywatelom kontrolę nad tym, gdzie trafiają ich własne pieniądze. Jak sam twierdzi, obecnie taki pomysł nie jest jednak zbyt popularny wśród obywateli.
Przyznaję, że z powodu Brexitu, Nexit stracił na popularności. Gdybyśmy mieli referendum, przegrałbym je. Nadal jednak uważam, że to niestety jedyny droga – podkreślił.
Szef holenderskiej Partii Wolności odniósł się także do sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Został zapytany o to, czy zgadza się ze słowami Donalda Trumpa, że wybory zostały sfałszowane.
Ameryka jest krajem demokratycznym i wierzę w amerykańskie instytucje. (…) Uważam, że to niefortunne, ale niestety Trump przegrał wybory – powiedział.
Czytaj także: Oglądała turecki serial. Przeszła na islam
Obejrzyj także: Holandia. Zamachy bombowe na polskie sklepy. "Jesteśmy w szoku"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.