Bartek Gałczyński zmarł w piątek 10 grudnia. Latem 2019 r. stwierdzono u niego nowotwór guz pnia mózgu - glejak, 2 stopień złośliwości wg skali WHO. Guz z uwagi na jego lokalizację był nieoperacyjny.
W listopadzie 2019 r. rozpoczęło się leczenie chłopca chemioterapią w WSD w Bydgoszczy. Okazało się, że jest potrzebna kosztowna rehabilitacja, ponieważ doszło do niedowładu połowiczego spastycznego prawostronnego, ataksji móżdżkowej, mowy skandowanej oraz chodu hemiparetycznego.
Bartusiu, dziękujemy za Twoją obecność z nami, za Twój uśmiech, ciekawość świata, marzenia... i za heroiczną walkę, jaką stoczyłeś z chorobą - napisano na stronie internetowej szkoły.
Pan Radosław - tata Bartka, musiał zrezygnować z pracy, w całości poświęcił się opiece nad synem. Jego żona opuściła rodzinę, gdy chłopiec miał zaledwie kilka miesięcy. Pomagali im także dziadkowie.
Tak trudno pogodzić mi się z tym, że Bartek odszedł. To był bardzo dobry uczeń, ciekawy świata, uzdolniony matematycznie. Kiedyś zapytałam go, jakie ma marzenia? Odpowiedział: "Chciałbym się uczyć w szkole, być z dziećmi". Marzył też o wycieczce do Legolandu. Trudno będzie mi go pożegnać - mówi w rozmowie z portalem expressbydgoski.pl p. Aleksandra Perszutów, wychowawczyni klasy III c, której uczniem był zmarły chłopiec.
Pogrzeb w czwartek
Pogrzeb Bartka Gałczyńskiego, poprzedzony Mszą Świętą, odbędzie się 14 grudnia (wtorek) o godz. 12.45 na cmentarzu Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Ludwikowo w Bydgoszczy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.