Rosjanie niechętnie informują o stratach siły żywej w wojnie w Ukrainie. Przez pierwsze tygodnie propaganda przekonywała, że "nie poniesiono żadnych strat". Później, kiedy śmierci rosyjskich żołnierzy nie dało już się ukryć, rosyjska strona zaczęła podawać, że w Ukrainie zginęło 1351 rosyjskich żołnierzy, a 3825 zostało rannych.
Rosja niechętnie mówi o śmierci żołnierzy
Takie dane ze strony Rosji to wyjątki, a liczby, jak wskazuje Zachód, są zaniżane. Jednak coraz częściej o śmierci żołnierzy piszą lokalne rosyjskie media. W sobotę portal E1.ru poinformował, że w wojnie w Ukrainie zginął kapitan wojsk powietrznodesantowych Anton Kamajew.
Oficer miał 32 lata. Krewni twierdzą, że Anton zawsze marzył o zostaniu wojskowym. Przez kilka lat Anton służył w dywizji powietrznodesantowej w Tule. - Zawsze szedł naprzód, nigdy nie odmawiał swoim podwładnym - cytuje kolegę oficera lokalny portal.
Zmarł z powodu utraty krwi
Krewni nie otrzymali od dowództwa żadnych dokładnych informacji, co się stało z Antonem. Powiedziano, że żołnierz został ranny w nogi na polu bitwy. Później zmarł z powodu utraty krwi.
Wojskowy miał zostać pochowany 30 kwietnia na cmentarzu w obwodzie swierdłowskim. Kapitan sił powietrznych został pośmiertnie odznaczony Orderem Odwagi. W domu na żołnierza czekali matka, żona i 8-letnia córka. Dla Putina takie prywatne tragedie nie odgrywają jednak żadnej roli na tle chęci zdobycia Ukrainy.
Czytaj także: Rosyjska dziennikarka grzmi. "Idioci". Ostra odpowiedź
Nie żyje 23,2 tys. żołnierzy
Całkowite straty bojowe Rosjan na dzień 30 kwietnia to według ukraińskich danych: około 23,2 tys. ludzi (zabitych, rannych, wziętych do niewoli), a także: 1008 czołgów, 2445 bojowych pojazdów opancerzonych, 436 systemów artyleryjskich, 151 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.