Jakiś czas temu partnerka Czarta, Wrotka, opuściła gniazdo. Nie było jej dłuższy czas, a samiec wysiadywał jaja pod jej nieobecność. Wrotka wróciła, a fani sokolego życia odetchnęli z ulgą - z jaj wykluła się trójka piskląt.
Niestety, sielanka nie trwała długo. Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne poinformowało, że samiec sokoła został podtruty. Mimo interwencji ornitologów, nie udało się go uratować.
Jak powiedział w rozmowie z Radiem Lublin Sylwester Aftyka z Lubelskiego Towarzystwa Orniologicznego, zastał sokoła z objawami charakterystycznymi dla zatrucia - w dziobie miał jeszcze mięso, jego nogi były charakterystycznie podkurczone i dyszał. Ptak padł w drodze do weterynarza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz Wrotka i jej pisklęta są pod pilną obserwacją ornitologów - sprawdzają, czy nie dostały przypadkiem od samca zakażonego mięsa.
Te młode są na tyle podchowane, że już nie będzie problemu. O ile nie zostaną podtrute, to sama samica sobie z nimi poradzi - mówi w rozmowie z o2.pl Sławomir Sielicki, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół".
Tutaj nie ma przypadków
To nie pierwsza taka sytuacja w Lublinie. Poprzednio w 2019 roku nie przeżyły dwa z pięciu piskląt. Analiza toksykologiczna wykazała obecność karbofuranu - silnej substancji chemicznej, której używanie na terenie Unii Europejskiej jest zakazane. Z kolei w 2021 r. padł ojciec Czarta, Łupek. Tutaj także w grę wchodziło otrucie.
Według ornitologów karbofuran jest stosowany nielegalnie przed hodowców gołębi, aby wyeliminować drapieżne zwierzęta.
Specyfiki zakazane od dawna nie mogły się przypadkowo dostać do ptaków. Sokoły nie żywią się padliną, nie biorą z ziemi martwych zwierząt - mówi nam Sławomir Sielicki.
Jak więc trucizna dostaje się do sokołów?
Smarują gołębie odpowiednią chemią i je podpuszczają. I takiego podpuszczonego gołębia jak złapie sokół i przyniesie do gniazda, to sprawa załatwiona. Hodowcy korzystają ze środowiska naturalnego i swoje gołębie wypuszczają. A powinni zdawać sobie sprawę, że w środowisku naturalnym są drapieżniki, a niebo nie należy wyłącznie do hodowcy gołębi - dodaje Sławomir Sielicki.
Prezes Stowarzyszenia "Sokół" mówi wprost - na forach hodowców gołębi znaleźć można gotowe instrukcje tego, jak zabić sokoła. Nie brakuje też radosnych wpisów o śmierci kolejnego z ptaków oraz sugestii, że wszystkie sokoły powinno się wybić.