Dorothy Hoffner przebywała w ośrodku dla seniorów. W poniedziałek rano odwiedził ją jej bliski przyjaciel Joe Conant. Okazało się, że kobieta już nie żyje. Zgon prawdopodobnie nastąpił w nocy z niedzieli na poniedziałek, gdy kobieta spała.
Joe Conant poznał seniorkę, gdy pracował jako opiekun w ośrodku dla seniorów. Na prośbę Dorothy zwracał się do niej "babciu". Conant podkreśla, że seniorka miała dużo niesamowitej energii i pozostała bystra intelektualnie.
Była niespożyta. Po prostu nie zatrzymywała się w miejscu. Nie była kimś, kto ucinał sobie drzemki po południu lub nie pojawiał się na żadnej uroczystości, kolacji czy czymkolwiek innym. Zawsze tam była, w pełni obecna. Zawsze szła do przodu - podkreśla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
1 października br. 104-letnia Dorothy wykonała skok spadochronowy w tandemie. Dzięki temu została wpisana do Księgi rekordów Guinnessa jako najstarszy skoczek spadochronowy na świecie. Seniorka skoczyła z samolotu z wysokości 4100 metrów w Skydive Chicago w Ottawie w stanie Illinois.
Wiek to tylko liczba - powiedziała Hoffner chwilę po wylądowaniu.
Warto dodać, że nie był to jej pierwszy skok z samolotu - miał on miejsce, gdy miała 100 lat. Obecny rekord w księdze Guinnessa został ustanowiony w maju 2022 roku przez 103-letnią Linnéę Ingegärd Larsson ze Szwecji.
Dorothy Hoffner nie skoczyła jednak ze spadochronem, by pobić rekord. Zrobiła to, gdyż tak bardzo podobał jej się pierwszy skok, że chciała to powtórzyć.
Nie miała zamiaru bić rekordu. Nie zależało jej też na żadnym rozgłosie. Nie robiła tego z żadnego innego powodu niż chęć skoczenia ze spadochronem - powiedział przyjaciel seniorki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.