Jak podaje Daily Mail, Erik Cowie został znaleziony martwy w rezydencji w Nowym Jorku. W chwili wkroczenia do budynku funkcjonariuszy policji opiekun zwierząt leżał twarzą w dół.
Erik Cowie nie żyje. Gwiazdor serialu "Król tygrysów" Netflixa miał 53 lata
Zwłoki opiekuna zwierząt zostały odnalezione w piątek 3 września w godzinach wieczornych. Jednak dopiero dziś informację o tragicznym losie gwiazdora serialu "Król tygrysów" podano do wiadomości publicznej.
Przeczytaj także: "Król tygrysów". Gwiazdor Netfliksa Doc Antle usłyszał zarzuty
Policjanci przypuszczają, że Erik Cowie był w Nowym Jorku przejazdem. Na co dzień 53-latek mieszkał w stanie Oklahoma. TMZ podaje, że na miejscu tragedii nie znaleziono żadnych śladów, które mogłyby świadczyć o tym, że do śmierci opiekuna zwierząt przyczyniły się osoby trzecie.
Przeczytaj także: Jest w opłakanym stanie. Dramat bohatera hitu Netfliska
Według ustaleń Daily Mail zwłoki 53-latka zostaną poddane badaniom toksykologicznym. Sam Erik Cowie otwarcie mówił, że przez wiele lat zmagał się z nadużywaniem alkoholu. Miał wyjść z nałogu po tym, gdy rozpoczął pracę jako opiekun zwierząt.
Przeczytaj także: "Król tygrysów": Channing Tatum zagra Johna Finlaya? Tego chce były mąż Joe Exotica
Erik Cowie dał się poznać widzom Netflixa, gdy pracował jako opiekun zwierząt w prywatnym zoo Joe'go Exotica. Do obowiązków 53-latka należało przede wszystkim zajmowanie się dużymi kotami. Mimo że Cowie był zatrudniony przez Exotica przez kilka lat, zeznawał przeciwko szefowi w sprawie sądowej, oskarżając m.in. o maltretowanie i zabijanie niektórych osobników.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.